środa, 28 sierpnia 2019
WydawcaKarakter
AutorDidier Eribon
TłumaczenieMaryna Ochab
Miejsce publikacjiKraków
Rok publikacji2019
Liczba stron218
Tekst pochodzi z numeru MLKMagazyn Literacki KSIĄŻKI 8/2019

Niech nikogo nie zwiedzie skromny tytuł – „Powrót do Reims” to skondensowane, metodycznie przeprowadzone rozliczenie z przeszłością, której wpływów i konsekwencji nie da się, mimo wielu starań, uników i mentalnych wykasowań, uniknąć. Eribon, socjolog, antropolog, badacz kultury gejowskiej, mówi wyraźnie o „cierpieniu wynikającym z przynależności do dwóch różnych światów”: wolności, swobody, otwartości, kultury wysokiej, bogatego języka, cech znamionujących dobrze wykształconych przedstawicieli klasy średniej, uprzywilejowanego mieszczaństwa – i świata „odrzuconych i wzgardzonych”, środowiska robotniczego, sformatowanego przez warunki społeczne, pełnego uprzedzeń, bigoterii, fanatyzmu, rasizmu.

Podłożem jego wynurzeń jest uzasadniona niechęć do ojca – Eribon nie ma oporów, by nazwać ją „nienawiścią”. Analizując tę brutalną dominację swego rodzica nad żoną i dziećmi, stara się dotrzeć do jej powodów. Wskazuje uwarunkowania historyczne i społeczne – to bodaj najciekawsze strony książki, rzadko zdarza się napotkać równie klarowne przedstawienie środowisk ludowych i klasy robotniczej, odwiecznych zwolenników polityki lewicowej, przekładającej się na prosty podział: obóz „broniących robotników” i obóz tych robotnikom przeciwnych. Eribon analizuje równocześnie rolę „partii”, dawnej wiodącej siły robotniczego universum, która z latami zapomniała o swoich „historycznych interesach”, stając się elementem transformacji politycznej, jaką przechodziła Francja, demontując już od lat siedemdziesiątych koncepcję „welfare state”. To ważny tekst, potrzebny dla zrozumienia społecznych podziałów nękających dzisiejszą V Republikę – zapominamy nad Wisłą, jak ogromnie zróżnicowanym kulturowo, językowo, historycznie i politycznie krajem jest Francja.

Eribon przypomina wpływ myślicieli i twórców kultury – Sartre’a, Foucault, Bourdieu, Simona, Barthes’a, wymieniając najważniejszych – na drogi, którymi poszło myślenie o państwie, narodzie, społeczeństwie. Ale wciąż zastanawia go arbitralność wyroków społecznych: „Przychodzimy na świat, w którym wyrok już został wydany”, pisze. Czy to uznanie determinizmu? Nie, przynajmniej w moim odczuciu. Zresztą cała jego książka jest świadectwem walki z przypisywaniem miejsc i przyklejaniem łatek. Autor wyczulony jest na to szczególnie, klasyczne „wyjście z szafy” wymagało i czasu, i wiele odwagi.

Wyjątkowa lektura, także dzięki przekładowi – tak przeze mnie chwaloną klarowność tekstu zawdzięczamy Marynie Ochab, która od lat spolszcza (mówię to świadomie) trudne francuskie teksty, dając polskim czytelnikom materiał do przemyśleń. Co z nim robimy, to już nasza sprawa.

Podaj dalej
OCEŃ KSIĄŻKĘ