środa, 27 marca 2019
WydawcaAgora
AutorBernard MacLaverty
TłumaczenieJarek Westermark
RecenzentEwa Tenderenda-Ożóg
Miejsce publikacjiWarszawa
Rok publikacji2019
Liczba stron278
Tekst pochodzi z numeru MLKMagazyn Literacki KSIĄŻKI 3/2019

To coś więcej niż doskonale napisana powieść. Głęboko przemyślana, powściągliwa, intymna. Irlandzki pisarz kreśli portret dojrzałego małżeństwa. Z całym bagażem przyzwyczajeń, nałogów, ograniczeń. Czy wokół takiego tematu można zbudować ciekawą, błyskotliwą historię?

Bernard MacLaverty nie jest w Polsce szerzej znany. Przed ponad trzydziestu laty po polsku wydano jego powieść „Cal”. „Przed końcem zimy”, jak informuje wydawca, to pierwsza po szesnastoletniej przerwie powieść irlandzkiego pisarza. Łącznie opublikował cztery zbiory opowiadań i pięć powieści.

Stella i Gerry najlepsze lata mają dawno za sobą. Pochodzą z Irlandii, ale od kilkudziesięciu lat mieszkają, podobnie jak MacLaverty, w Szkocji. Stella dorastała w biednej katolickiej rodzinie na wsi. Została nauczycielką w szkole w Belfaście. Gerry ukończył szkołę techniczną. Jest niespełnionym architektem. Mają jednego syna i jednego wnuka.

Podróż do Amsterdamu jest pomysłem Stelli, ma w tym swój cel, ale nie dzieli się nim z mężem. Jest bardzo pobożna (z czego jej mąż szydzi), dba o ognisko domowe jak większość kobiet, gotuje, zmywa, pierze… I zapragnęła żyć lepiej, bo „nic z tego wszystkiego nie pozostaje”, jak cytuje za Virginią Woolf. Zapragnęła znaleźć dla siebie przestrzeń, odzyskać inicjatywę. Wykorzystać czas, jaki jej pozostał. Ten motyw przywodzi na myśl film „Żona” Björna Runge’a z rewelacyjną Glenn Close w roli tytułowej żony, która całe życie stała w cieniu znacznie sławniejszego męża. „W każdym związku, twierdzi Stella, jest kwiat i ogrodnik. Jedna strona pracuje, a druga się popisuje”. Tymczasem Gerry nie ma pojęcia, czego Stella szuka. Potwierdza to tezę, że nie da się poznać do końca drugiego człowieka.

Wyjazd do Holandii w połowie zimy – może w celu uczczenia trwałego małżeństwa? A może wprost przeciwnie? Mroźny Amsterdam, z kanałami, Rijksmuseum, dzielnicą czerwonych latarni i domem Anny Frank, stał się miejscem do wypowiedzenia skrywanego żalu, głęboko zakorzenionych frustracji, niespełnionych pragnień. Gdy historia się rozwija, czytelnik dowiaduje się, co wypędziło Stellę i Gerry’ego z Belfastu. Jedno przerażające wydarzenie, które nadal ich prześladuje. I każde z nich radzi sobie z nim inaczej.

Świetne portrety psychologiczne, do tego doskonale zobrazowane kluczowe tematy tej powieści, takie jak miłość, żal, poczucie nieodwracalności, ale też alkoholizm, krwawy konflikt w Irlandii, wiara. Jest tu i czułość, nostalgia, i nieco smutku złagodzonego ironią. Bernard MacLaverty zrobił wokół kończącego się życia wybitną emocjonalną literaturę.

Podaj dalej
OCEŃ KSIĄŻKĘ