Wtorek, 5 maja 2020
WydawcaMarginesy
AutorZośka Papużanka
RecenzentAdam Słupski
Miejsce publikacjiWarszawa
Rok publikacji2020
Liczba stron296
Tekst pochodzi z numeru MLKMagazyn Literacki KSIĄŻKI 4/2020

Jak udanie przejść przez życie? A może: o co przezornie należy zadbać na progu samodzielności? Chyba że: jak przezwyciężyć kryzys? Istnieją powieści, w stosunku do których pytanie „o czym to jest?” przynosi banalne odpowiedzi. Bo o czym opowiada „Przez” Zośki Papużanki? O mężczyźnie podglądającym żonę, od której uciekł. Tyle? Nie.

Dlaczego ją śledzi? Dlaczego porzucił? Autorka stopniowo odsłania przeciętną historię zwykłych ludzi. Pierwsze spotkanie, wyreżyserowane tak, aby raziło spontanicznością, jednostronnie definiowane oczekiwania, potykanie się o drobiazgi, które urastają do rangi problemu, ja zamiast my. Znamy to? Przez bieżącą narrację sprowadzającą się do codziennej rutyny obserwowania i fotografowania przebijają urywki wspomnień, z których powoli układam odpowiedź na narzucające się pytania. Na początku lektura postępowała powoli – ot, myślałem sobie, historia nieudanego małżeństwa, których w literaturze nie brakuje. Z czasem przewracałem kolejne kartki coraz niecierpliwiej. Zośka Papużanka, demonstrując zmysł obserwacji, w ciekawy i subtelny sposób buduje układankę zachowań, które podlane egoizmem, strachem przed porażką i utratą kontroli oraz wynikającą z nich nieumiejętnością rozmowy prowadzą do relacji tak napiętych, że trudno je wytrzymać. Wydawałoby się, że niewiele brakuje, aby to przełamać. Trzeba jednak umieć wykrztusić z siebie magiczne słowa, co okazuje się za trudne.

W edytorach tekstów opcję podglądu drukowania nazywano kiedyś WYSIWYG – what you see is what you get. Wykorzystując motyw fotografii, których ciągłe rafinowanie przeradzało hobby mężczyzny w obsesję, autorka „Przez” przekonuje, że zawartość może się znacząco różnić od opakowania, niewidoczne od łatwo zauważalnego. To właśnie drobne rzeczy, te na co dzień niezauważalne, symboliczne okruchy pozostawione na niesprzątniętym talerzu, budują rzeczywistość, a prawda, której bohater nie chce przyjąć do wiadomości, kryje się pod spodem, na podartych zdjęciach ginących w koszu na odpadki.

Im dalej w tekst, tym książka zyskuje. W pewnym momencie typowo zachowujące się postaci stają się ludźmi, zagubionymi i przestraszonymi, którzy nie mają już siły walczyć. A finał? Jest taki, jak lubię.

Podaj dalej
OCEŃ KSIĄŻKĘ