Wtorek, 5 października 2021
WydawcaWydawnictwo Literackie
AutorSusana Osorio-Mrożek
TłumaczenieMaria Szafrańska-Brandt, Maciej Świerkocki
RecenzentGrzegorz Sowula
Miejsce publikacjiKraków
Rok publikacji2021
Liczba stron512
Tekst pochodzi z numeru MLKMagazyn Literacki KSIĄŻKI 9/2021

To nie jest opowieść „jak z Mrożka”. Mało tu humoru i ironii, ani w narracji autorki, ani w przytoczonej korespondencji z lat 1979-1985 i sięgającej roku 2013, w którym Mrożek umarł. Jest za to mnóstwo ocen, analiz, wiwisekcji. Niemal drugi tom „Striptizu neurotyka”, jak swoją książkę zatytułowała Małgorzata Niemczyńska.

Jakiż ta Susana Osorio miała kram ze swoim polskim mężem, artystą światowego wymiaru, intelektualistą wybitnym, człowiekiem doświadczonym, wypełnionym przemyśleniami i pretensjami – do świata, ale i do siebie! Pełen zwątpień, niby twardy w swych postanowieniach, choć nieustannie dzielący włos na czworo. Samotny introwertyk mimo podziwu i miłości, jakie go otaczały. Wciąż szukał drugiej osoby – ale na swoich warunkach. Zafascynowana nim meksykańska adeptka sztuk teatralnych podjęła wyzwanie. Z sukcesem, rzec można, aczkolwiek nie bez ofiar i poświęceń.

Mrożek był wyjątkowo skupiony na sobie – cóż, artysta, twórca, czemuż mu tego odmawiać. Ale z listów wyłania się także portret egocentryka i egoisty, typa żądającego podporządkowania. Stwarza pozory, kupuje kwiatki, śniadanie przygotowuje, tyle że w gruncie rzeczy to pic na wodę. To jest Pan Mrożek, w zasadzie obojętny na codzienność – ona jest dla niego, nie odwrotnie. Korespondencja ujawnia zainteresowanie sobą, skupienie na twórczości. Użala się na swoje pisanie, niedoczas, zmęczenie tym, wyjałowienie, brak pomysłów – ale kiedy rozważymy tomy listów wymienianych z przyjaciółmi, towarzyszące im grube dzienniki, dziwić się można, że w ogóle był w stanie coś jeszcze stworzyć.

Przejrzałem te epistoły wymieniane z Błońskim, Skalmierskim, Lemem, Tyrmandem, Herlingiem-Grudzińskim, Tarnem, Brandellem – są (dla mnie) ciekawsze, rozdzierające pisarskie bebechy, skupione na języku i motywach, nie porzucające jednak stałego wątku: „Świat jest do dupy i wcale mi to nie pomaga”.

Zabawne jest to, że Mrożek prywatnie potrafił być zabawnym człowiekiem. Nie nazwałbym go duszą towarzystwa, ale spotykaliśmy się przy różnych okazjach i nie mam prawa wspominać ich źle. A jednak nawet kochająca go kobieta już w tytule książki mówi o nim „potwór”…

Podaj dalej
OCEŃ KSIĄŻKĘ