Poniedziałek, 13 lipca 2020
WydawcaPIW
AutorWojciech Kudyba
RecenzentTomasz Zb. Zapert
Miejsce publikacjiWarszawa
Rok publikacji2020
Liczba stron304
Tekst pochodzi z numeru MLKMagazyn Literacki KSIĄŻKI 6/2020

W pamięci Polaków funkcjonuje Pułaski Kazimierz, niniejsza wybitna pod każdym względem powieść odkurza resztę tego patriotycznego rodu. Jego ojciec Józef był jednym z najlepszych adwokatów osiemnastowiecznej Polski i należał do grona ojców założycieli Konfederacji Barskiej. W szeregach konfederackich walczyli wszyscy jego synowie oraz kilku bratanków. Nazwisko Pułaski pochodzi od nazwy zaścianka Pułazie w ziemi bielskiej na Podlasiu. Tam ma początek rodzina Józefa – niezbyt zamożna. On sam wybił się wyłącznie dzięki pracy oraz nieprzeciętnym zdolnościom. W 1738 roku był już znanym człowiekiem, a zawarty w tym właśnie roku ślub z Marianną Zielińską, córką podczaszego łomżyńskiego, jego pozycję jeszcze bardziej ugruntował.

Akcja książki koncentruje się na Konfederacji Barskiej, naszym najmniej dziś pamiętanym zrywie narodowym, a w pierwszej połowie XIX wieku będącym jednym z najważniejszych elementów narodowej świadomości Polaków. Konfederacja Barska trwała cztery lata, a więc dłużej niż wszystkie inne powstania narodowe razem wzięte. Objęła całe terytorium Rzeczpospolitej – bo choć zaczęła się na Podolu, to piękne jej karty zapisywali mieszkańcy wszystkich miast i regionów ówczesnej Polski. Z zachowanych statystyk wynika, że uczestniczyło w niej grubo ponad 100 tys. żołnierzy – a więc więcej niż w jakimkolwiek innym ruchu narodowowyzwoleńczym. W niemal w każdej rodzinie szlacheckiej znajdował się jakiś konfederat, toteż legenda Baru była przechowywana nie tylko w kulturze XIX wieku, ale także w ówczesnej pamięci rodzinnej.

Gdyby król Stanisław August Poniatowski opowiedział się po stronie konfederatów, otwarłyby się możliwości opanowania kilku ważnych twierdz i zyskania na czasie po to, by oddziały ochotników przemienić w regularną armię. Tak się nie stało, więc większość oligarchów dystansowała się od rebelii, a niektórzy walczyli przeciw powstańcom. Jeśli dołączymy do tego konflikty pomiędzy przywódcami Konfederacji, waśnie rozmaitych koterii, stanie się jasne, iż Rosjanie mieli mocno ułatwione zadanie. Do tego trzeba dodać rozczarowanie postawą sojuszników. Wielkie nadzieje pokładano w Turcji. Solidaryzując się z Polską, wypowiedziała wojnę Rosji, lecz armia sułtana okazała się zupełnie bezradna wobec jednostek wroga. Natomiast Francja miast broni i pieniędzy przysłała kilku fanfaronów, którzy zajmowali się głównie pogłębianiem konfliktu między konfederackimi dowódcami.

Podaj dalej
OCEŃ KSIĄŻKĘ