środa, 29 grudnia 2021
WydawcaPIW
AutorWojciech Kudyba
RecenzentTomasz Zbigniew Zapert
Miejsce publikacjiWarszawa
Rok publikacji2021
Liczba stron320
Tekst pochodzi z numeru MLKMagazyn Literacki KSIĄŻKI 12/2021

Konfederacja barska w  XIX stuleciu mocno tkwiła w  polskiej świadomości. Wystarczy przywołać dzieła romantyków: Juliusza Słowackiego, Adama Mickiewicza, Seweryna Goszczyńskiego, Henryka Rzewuskiego…

Wojciech Kudyba w  swym brawurowym dyptyku przypomina ów zryw narodowy wręcz detalicznie, wykonując potężną pracę dydaktyczną, dzięki której – ufam – zbiorowa pamięć Polaków o najpotężniejszym ruchu niepodległościowym osiemnastowiecznej Polski znacznie się rozszerzy. Bo przecież mało kto dziś pamięta, że konfederacja barska trwała cztery lata, zatem dłużej niż wszystkie inne powstania narodowe razem wzięte! Uczestniczyło w niej przeszło sto tysięcy żołnierzy – znacznie więcej niż w jakimkolwiek innym ruchu narodowowyzwoleńczym. W niemal każdej rodzinie szlacheckiej znajdował się jakiś konfederat, toteż mit Baru pielęgnowała nie tylko kultura, lecz także przekazy rodzinne.

Konfederacja barska była spontanicznym ruchem obywatelskim w  obronie suwerenności I  Rzeczpospolitej. Jej zarzewie – i  największą siłę zarazem – stanowił „mit racji moralnej”, co autor eksponuje na kartach przykuwającej wzrok narracji, plastycznie i pieczołowicie rekonstruując nie tylko batalistykę, ale również zakulisowe rozgrywki polityczne i obyczajowość epoki, o topografii opisywanych miejsc nie wspominając.

Konfederatom, których szlachetność i patriotyzm uosabia Kazimierz Pułaski, brakowało broni, amunicji, doświadczenia, medykamentów, aprowizacji, koordynacji działań…

Gdyby król Stanisław August Poniatowski ich wsparł, koło polskiej historii zapewne potoczyłoby się w  inną stronę. Monarcha jednak zawiódł nadzieje, toteż większość oligarchów dystansowała się od konfederacji, a niektórzy – jak Franciszek Ksawery Branicki – walczyli przeciw niej. Jeśli dołączymy do tego waśnie pomiędzy przywódcami buntu i rywalizację różnych frakcji, stanie się jasne, że Rosjanie mieli silnie ułatwione zadanie w tłumieniu powstania.

Do tego trzeba dodać rozczarowanie Pułaskiego et consortes zachowaniem potencjalnych sojuszników.  Turcja, solidaryzując się z  Polską, wypowiedziała wprawdzie jesienią 1768 roku wojnę Rosji, jednak armia sułtana okazała się zupełnie bezradna wobec jednostek wroga. Natomiast Francja miast uzbrojenia względnie funduszy przysłała kilku… intelektualistów. Zajmowali się głównie podgrzewaniem zatargu pomiędzy konfederatami.

Jedni z  nich traktowali Polskę niczym obszar politycznej gry o pieniądze i władzę dla własnej koterii. Dla większości, aczkolwiek mniej ustosunkowanej – choćby rodu Pułaskich, gdyż Kudyba szkicuje koleje losów nie tylko Kazimierza – najważniejsza była troska obywatelska o dobro wspólne.

Drugi tom tej uniwersalnej opowieści o polskości relacjonuje m.in. udział Kazimierza Pułaskiego w obronie Częstochowy, porwaniu Stanisława Augusta oraz walce o  niepodległość USA pod hasłem „Non alius regit, unita virtus fortior” („Niech obcy nie rządzi, zjednoczone męstwo silniejsze”), zakończonej śmiercią – w niejasnych do dziś okolicznościach – podczas bitwy pod Savannah.

Podaj dalej
OCEŃ KSIĄŻKĘ