środa, 28 sierpnia 2019
WydawcaInstytut Adama Mickiewicza
AutorMikołaj Gliński, Matthew Davies, Adam Żuławski
RecenzentGrzegorz Sowula
Miejsce publikacjiWarszawa
Rok publikacji2018
Liczba stron236
Tekst pochodzi z numeru MLKMagazyn Literacki KSIĄŻKI 8/2019

Czy da się opowiedzieć kraj przy pomocy stu słów? Owszem, jeśli każdemu z nich towarzyszyć będzie całostronicowy opis i kolorowy obrazek. A dlaczego przy pomocy tylko stu słów i to akurat tych, a nie innych? Przypomina mi się odpowiedź, jaką baca udzielił zbyt dociekliwemu synkowi: „Cosik mi sie zdo, ze zwady sukos”. Ale dobrze, niech będzie – sto słów, bo to książka na stulecie (edycja jest częścią ministerialnego programu „Niepodległa”). Wybory indywidualne, uzasadnione historycznie, etymologicznie, praktycznie albo „zbyt polskie, by je pominąć”, jak pisze w przedmowie Adam Żuławski, redaktor tomu.

Co więc tu mamy? Tytułowe pierogi, prezentowane jako tradycyjna polska potrawa mimo swych dalekowschodnich, najpewniej chińskich, korzeni. Jest chrząszcz, a jakże, gżegżółka, żółć i rzeczpospolita. Ale i Polonia, mazurek, religia, solidarność. Inteligencja. Tradycja. Język. Aż dziw, że właśnie to hasło – język – okazało się kluczem do tej fascynująco oryginalnej promocji kraju. Kluczem niełatwym, powiedzmy to od razu, bo prócz prostego przekładu danej definicji od razu pojawiają się podstawy wymowy, lokalne warianty, historyczne konotacje. Autorzy haseł tłumaczą ich polskie znaczenie zbyt obszernie, moim zdaniem – dla przykładu, wywód dotyczący związków między księdzem, księciem i Księżycem błyszczy erudycją, ale ciekaw jestem, który z czytelników zacznie sprawdzać, jak poprawnie wymówić słowo kъnędzь… Świetny pomysł, doskonałe opracowanie, obrazki Magdy Burdzyńskiej zadbane, by nie rzec wysublimowane, ale chciałoby się ciut więcej lekkiego humoru i, odważam się powiedzieć, mniej naukowości – brakuje nieraz uskrzydlonego słowa, dowcipu, anegdot serwowanych bardziej spontanicznie, ot, „Tego kwiatu jest pół światu”, by przytoczyć jedną.

Z drugiej strony – czy ja aby nie szukam dziury w całym? Swoją drogą, zabrakło w książce tego słowa, „czepiać się”, „narzekać”, choć to bardzo polska specjalność. Najbliższy im jest „żal”, mieć żal do kogoś, ale tego narzekania zawartego w „żalu” można się tylko domyślać. Chyba nie przeszkadza to klientom Amazon.com, na którym to portalu książka sprzedaje się tak dobrze, że już doczekała się dodruku. I oby miała kolejne.

Podaj dalej
OCEŃ KSIĄŻKĘ