środa, 22 marca 2017
WydawcaVeda
AutorTadeusz Władysław Świątek
RecenzentTOMASZ ZB. ZAPERT
Miejsce publikacjiWarszawa
Rok publikacji2007
Liczba stron344


Kiedy dziennik „Życie” został wskrzeszony, redakcję zainstalowano w domu przy ulicy Topiel. Nazwa wprawdzie źle wróżyła, a dziennikarze pisma otrzymywali
gratyfikacje z opóźnieniem, lecz ponury nastrój w pokojach niwelowały
wonne aromaty dochodzące z przeciwnej strony jezdni. Dziś jest tam plac budowy kolejnego w Warszawie apartamentowca (czy i jego lokatorami zainteresuje się prokurator?), ale wcześniej – przez ponad wiek – teren zajmowała
fabryka Fuchsa produkująca czekoladę i jej pochodne. Nawet kiedy w 1947 firmę upaństwowiono – przemianowując na Zakłady Przemysłu Cukierniczego Syrena (to stąd podobno czerpał natchnienie Jan Wilczek, tworząc kryminalny produkcyjniak o sabotażu w fabryce cukierków „Nr 16 produkuje”), rodowici warszawiacy pozostali wierni dawnej nazwie.

Fuchsowie to jeden z klanów opisanych piórem cenionego varsavianisty
Tadeusza Władysława Świątka, od lat pielęgnującego pamięć o przeszłości
warszawskiej burżuazji. Starannie udokumentowana praca przynosi także
dzieje innych zasłużonych familii: Spiessów, Hennebergów, Fragetów, Brunów, Klawe, Lothów, Gebethnerów, Haberbuschów, Schiele…

W znacznej większości mieli oni zagraniczne korzenie, głównie niemieckie, przybyli nad Wisłę zazwyczaj w czasach saskich lub stanisławowskich
i w następnych stuleciu szybko ulegli spolszczeniu. Kolejni potomkowie sukcesywnie kształtowali przemysłowy i handlowy wizerunek
miasta. Czuli się Polakami, czego dowodziła krew przelana przez wielu w powstaniach narodowych, na frontach wojen światowych czy w wojnie z bolszewikami. Częstokroć nie znali języka niemieckiego, a z ojczyzną antenatów łączyła ich jedynie religia: luterańska bądź kalwińska.
Ich imponujące urodą grobowce, nierzadko zaniedbane i mocno
nadgryzione zębem czasu, podziwiać można na stołecznych nekropoliach
protestanckich usytuowanych na Woli.

Podaj dalej
OCEŃ KSIĄŻKĘ