środa, 22 marca 2017
WydawcaRytm
AutorMarcin Rychcik
Recenzent(TO-RT)
Miejsce publikacjiWarszawa
Rok publikacji2004
Liczba stron281


Roman Wilhelmi na trwałe wszedł do kanonu polskiego filmu dwiema rolami. Nikodemem Dyzmą w telewizyjnej
adaptacji powieści Tadeusza Dołęgi –Mostowicza oraz Stanisławem Aniołem, bohaterem komedii Stanisława
Barei pt. „Alternatywy 4”. Marcin Rychcik, absolwent filologii polskiej Uniwersytetu Warszawskiego i studium piosenki średniej szkoły muzycznej (pamiętny Jim Morrison w musicalu „Jeździec burzy”, granym już trzeci sezon na deskach Teatru Rampa) dowodzi,
że ten nieżyjący od dwunastu lat aktor najwybitniejsze kreację stworzył na scenie. Choćby jako Per Gynt w dramacie
Henryka Ibsena, Jerzy Fryderyk Haendel w „Kolacji na cztery ręce” Paula Barza, a zwłaszcza McMurphy w inscenizacji „Lotu nad kukułczym gniazdem” Kena Keseya.

Wilhelmi pochodził z Poznania. Na wydział aktorski warszawskiej PWST dostał się za pierwszym podejściem, choć co prawa jeden z członków komisji
egzaminacyjnej zgłosił w tej kwestii votum separatum. Był nim… Adam Hanuszkiewicz, który w czerwcu 1954 roku dowodził, że aktor powinien mieć 190 centymetrów wzrostu, a nie – jak Wilhemi – jedynie 176. ówczesny
rektor Aleksander Zelwerowicz po egzaminach wstępnych publicznie stwierdził, że to największy talent aktorski jaki objawił się po II wojnie światowej. Wilhelmi w szkole błyszczał, więc zaraz po dyplomie otrzymał etat w Ateneum. Tu spędził 25 lat. Nie był specjalnie lubiany z uwagi na bezkomprowisowość,
impulsywność i prostolinijność.
Mocniejsze niż z aktorami więzi łączyły go z personelem technicznym. Dość powiedzieć, że trzech regularnych
partnerów scenicznych tudzież ekranowych odmówiło Rychcikowi wypowiedzi na temat Wilhelmiego w myśl zasady de mortuis nil nisi bene. Autor dotarł za to do rodziny aktora – brata i pierwszej żony (która potem poślubiła Henryka Machalicę). Ich wypowiedzi ubarwiają tę książkę, poświęconą głównie pracy zawodowej
bohatera. Szkoda, że nie udało się autorowi trafić do drugiej małżonki – Węgierki i syna Rafała, mieszkających od stanu wojennego w Wiedniu. Ale można to będzie nadrobić przy okazji drugiego wydania. Bo nie wątpię, że takowe nastąpi.

Podaj dalej
OCEŃ KSIĄŻKĘ