środa, 24 maja 2017
WydawcaMuza
AutorGrzegorz Rogowski
RecenzentTomasz Zb. Zapert
Miejsce publikacjiWarszawa
Rok publikacji2017
Liczba stron514
Tekst pochodzi z numeru MLKMagazyn Literacki KSIĄŻKI 4/2017

Niemało trudu kosztowała ta – częstokroć odkrywcza – książka jej autora. Grzegorz Rogowski, który przed dwoma laty (pod tą samą banderą wydawniczą) zabłysnął błyskotliwą opowieścią o polskich transatlantykach, tym razem przybliża czytelnikom koleje losów gwiazd ekranu okresu międzywojnia. W tym celu przemierzył kilkanaście tysięcy kilometrów wzdłuż i wszerz Stany Zjednoczone Ameryki Północnej. Tam bowiem – w tym słynnym USA – jak brzmiał refren przebojowej rumby ze schyłku lat trzydziestych – zakotwiczyły, w następstwie zawieruchy wojennej, bohaterki tej równie interesującej, co wzruszającej publikacji.

Trzy z nich miały niekwestionowany status gwiazd. Bez wątpienia najmocniej bił blask Jadwigi Smosarskiej. To jedyna z siedmiu opisanych, która zdecydowała się powrócić na ojczyzny łono. Miało to miejsce przeszło ćwierć wieku po zakończeniu II wojny światowej. Polska Ludowa akurat przeżywała liberalizację związaną z dojściem do władzy towarzysza Edwarda Gierka i jego kamaryli. Tytułowa postać komedii „Czy Lucyna to dziewczyna?” oraz „Jadzia” po roku 1956 kilkakrotnie wizytowała PRL. Najwyraźniej za Atlantykiem nie czuła się u siebie. Wraz z mężem, architektem Zygmuntem Protassewiczem, zdecydowali się w końcu przeprowadzić do ukochanej Warszawy. Willa, którą mąż zaprojektował dla ukochanej połowicy – przy ulicy Adama Naruszewicza, na Mokotowie – wprawdzie ocalała z okupacyjnej hekatomby miasta, ale pełniła funkcję siedziby przedszkola. Tak zadecydowała władza ludowa, lekceważąca – mówiąc najdelikatniej – własność prywatną. Smosarska po ucieczce z Polski jesienią 1939 roku porzuciła aktorskie rzemiosło. I – jak się zdaje – o pracy na planie filmów zagranicznych nie marzyła.

Inaczej było chyba w przypadku Nory Ney. Bohaterka „Głosu pustyni” oraz „Strachów” miała nadzieję na kontynuowanie działalności aktorskiej w Hollywood. Nic z tego jednak nie wyszło. Poświęciła się więc wychowywaniu córki, która drobiazgowo opowiedziała Rogowskiemu nie tylko o amerykańskim śnie matki – trwającym ponad pół wieku – lecz także o swych antenatach, przedsiębiorcach wyznania mojżeszowego, zrazu robiących interesy na Kaukazie, a potem w Białymstoku, gdzie padli ofiarą Zagłady.

Autor dotarł też do syna Leny Żelichowskiej. Andrzej Norblin był nastolatkiem, kiedy matka – znana z „Granicy” czy „Żołnierza królowej Madagaskaru” – nagle zmarła. Wcześniej stracił ojca – cenionego malarza. W pełnoletność wprowadzali go przyjaciele rodziców. Od lat jest uznanym gitarzystą klasycznym, świadomym swych polskich korzeni. Pielęgnuje pamięć o mamie.

Pozostałe cztery aktorki zaprezentowane w bogato i pięknie ilustrowanym tomie – uzupełnionym kompetentnym wstępem pióra znawcy kinematografii II RP, Michała Pieńkowskiego (kiedy napisze własną książkę?) – określano mianem starletek. Renata Radojewska, Janina Wilczówna, Tamara Wiszniewska i Zofia Nakoneczna startowały dopiero do swych pięknie rysujących się na widnokręgu karier, gdy nastał 1 września 1939 roku. Niebawem opuściły Polskę. Na zawsze. Nigdy już nie wystąpiły przed kamerą. Na obczyźnie musiały zakasać rękawy.

Podaj dalej
OCEŃ KSIĄŻKĘ