Poniedziałek, 4 listopada 2024
WydawcaCzarne
AutorKathleen Hale
RecenzentTomasz Gardziński
Miejsce publikacjiWołowiec
Rok publikacji2024
Liczba stron360
Tekst pochodzi z numeru MLKMagazyn Literacki KSIĄŻKI 10/2024

Gdyby dziś zapytać kilkadziesiąt różnych osób, z czym kojarzy im się Slenderman, usłyszelibyśmy zapewne mnóstwo różnych odpowiedzi. Z oryginalnymi creepypastami? Serią przerażających krótkometrażówek wchodzących w skład „Marbel hornets”, a może niezłą, choć mocno już zapomnianą grą wideo? Fatalnym filmem pełnometrażowym? Pytane osoby mogłyby nawet powiedzieć, że nie wiedzą, o kim mowa. Taki już los internetowych fenomenów, że żyją krótko.

Dwie nastolatki – Morgan Geyser i Anissa Weiser – powiedziałyby jednak zapewne, że dla nich Slenderman jest prawdziwym potworem, przez którego od 2014 roku spędziły długie lata w więzieniach i zakładach psychiatrycznych stanu Wisconsin. Dla nich Slenderman był jednocześnie wytworem wyobraźni, realną obsesją i pociągającą obietnicą wolności. Historię napaści dwunastoletnich Geyser i Wieser na ich rówieśniczkę Payton Leutner w swoim reportażu opisała Kathleen Hale.

Warto zaznaczyć, że „Slenderman. Internetowy demon, choroba psychiczna i zbrodnia dwunastoletek” nie jest opowieścią o fenomenie samej postaci. Kathleen Hale traktuje Slendermana tak samo jak jej bohaterki – jako punkt wyjścia do znacznie bardziej osobistej i przerażającej historii. Opowieści o tragicznym zajściu, które zostało rozdmuchane przez media i ignorancję lokalnej społeczności do rozmiarów brutalnego morderstwa, a następnie wpadło w sidła przestarzałego systemu opieki zdrowotnej i nieludzkiego wymiaru sprawiedliwości.

Książka Kathleen Hale stanowi przede wszystkim świadectwo żmudnej pracy nad zbieraniem materiałów archiwalnych. Autorka „Slendermana” miała utrudnione zadanie, bo zdecydowana większość bohaterów historii nie chciała z nią rozmawiać. Musiała więc radzić sobie inaczej, co ze względu na utrudniony dostęp do dokumentów w Wisconsin też nie było zadaniem łatwym. W efekcie wyszedł reportaż kompleksowo opisujący sprawę Geyser i Weiser, choć wyraźnie pozbawiony błysku. Najlepszym elementem jest tu zdecydowanie sama historia – jeśli od reportażu oczekujecie jednak literackości, to ostrzegam, żebyście szukali gdzie indziej.

Podaj dalej
OCEŃ KSIĄŻKĘ