
Jest to historia młodzieńczej miłości opowiedziana po latach przez trzydziestoośmioletniego narratora, który próbuje wskrzesić w pamięci atmosferę owego lata, kiedy mając szesnaście lat, zakochał się we Fran. Tłem dla rodzącego się uczucia były amatorskie zajęcia teatralne prowadzone przez niespełnionych aktorów. Przeżywający nastoletnią burzę emocji i buzujących hormonów młodzi ludzie wystawiali „Romea i Julię” Shakespeare’a – początkowo pomyślałam sobie, że to tani chwyt, ale potem było mi wstyd, że nie zaufałam Nichollsowi od razu.
W tej słodko-gorzkiej historii autor przypomina, jak wiele jesteśmy w stanie zrobić, by zdobyć uwagę drugiej strony. Chłopak, początkowo kompletnie niezainteresowany teatrem, wkłada mnogość proponowanych mu do założenia masek, tylko po to, by przybliżyć się do ukochanej. Uczestniczenie w zajęciach teatralnych jest dla niego sposobem na ucieczkę od problemów domowych – od ojca, który pogrążony jest w głębokiej depresji, i od matki, która po rozwodzie układa sobie życie bez syna (w konsekwencji rozdzielenia z siostrą, po latach rodzeństwo utraci ze sobą kontakt). Teatr staje się więc dla młodego chłopaka formą autoterapii przez sztukę i trochę też odskocznią od kumpli i ich testosteronowych zajęć. Charlie wspomina pierwsze pocałunki o lepkim smaku lata i ów „słodki smutek”, którym zaraziła go Fran, „ćwicząc niektóre kwestie”.
Jako dorosły mężczyzna wspomina nieuniknione z powodu przepaści w ambicjach i celach życiowych rozstanie z Fran, powrót na studia dzięki pomocy przyjaciół, analizuje relację z ojcem, który nauczył go miłości do jazzu. A potem, tuż przed planowanym ślubem z Niamh, Charlie dostaje zaproszenie na spotkanie po latach członków kooperatywy teatralnej Full Fathom Five, na którym spotyka swoją młodzieńczą miłość. I to spotkanie, ta klamra niedokończonej przed laty rozmowy, okazuje się uzdrawiającym ćwiczeniem z nostalgii. Piękna, niespieszna proza subtelnie przypominająca o tym, jak niepowtarzalny smak ma każda pierwsza miłość. Lektura dla młodzieży i nostalgicznych starszaków. Idealna na lato, kiedy zakochiwanie się wydaje się łatwiejsze niż w jakąkolwiek inną porę roku.