Sobota, 21 września 2024
WydawcaSkarpa Warszawska
AutorLidia Sadkowska-Mokkas
RecenzentTomasz Zbigniew Zapert
Miejsce publikacjiWarszawa
Rok publikacji2024
Liczba stron368
Tekst pochodzi z numeru MLKMagazyn Literacki KSIĄŻKI 9/2024

Ceniona autorka pisarskich biografii („Konwicki. Cudzoziemiec tranzytowy”, „Dygat Pan”) oraz uznana varsavianistka („Przystanek Warszawa. Subiektywny przewodnik literacki”, „Warszawa skamandrytów”) tym razem skoncentrowała uwagę na okresie niemieckiej okupacji stolicy Polski widzianej przez pryzmat losów ludzi pióra.

Z reguły nie zaprzestali pisania. Regularnie spotykali się we własnym kręgu. Adresów „literackich” istniało wiele. Najważniejszym była „Goetlówka” – kuchnia literacka Rady Głównej Opiekuńczej. Początkowo funkcjonująca przy Nowym Świecie 35, a od stycznia 1940 roku w przedwojennej siedzibie PEN Clubu i Związku Zawodowego Literatów Polskich przy Pierackiego 16a (obecnie Foksal). Bywali tam niemal wszyscy – na obiadach, okolicznościowych imprezach, świątecznych uroczystościach…

Integrującą rolę pełniły tzw. „salony” otwierające podwoje dla piszących w określone dni tygodnia, by wspomnieć słynne „wtorki” u Zofii Nałkowskiej, spotkania u Rity Rey (czyli hrabiny Zofii Schenk) czy „środy” u Stefana Rygla. Istotny punkt na mapie literackiej stanowiło Stawisko.

Podczas dyskusji pisarzy nierzadko dawały o sobie znać sympatie i animozje sprzed wojny. Przeważnie się nie zmieniały, czasami zaostrzyły, a nawet utrwaliły.

Dajmy na to Ferdynand Goetel wciąż nie znosił Iwaszkiewicza (i vice versa). Nie pojmował, czemu „wesoły efeb okupacji”, „fordanser appeasementu w stosunku do okupacji bolszewików” stał się dla Czesława Wycecha i Stanisława Lorentza „autorytetem moralnym”.

Karol Irzykowski czuł żal do Nałkowskiej, „Womeli w spódnicy”, z racji odrzuconego uczucia. Po trzech dekadach żądał zwrotów listów miłosnych, wysłanych do autorki „Granicy” w okresie krakowskim. Obawiał się, że pisarka opublikuje korespondencję bez jego zgody, co przyprawi mu środowiskową „gębę”.

Aurelia Wyleżyńska pisała z przekąsem, używając frazeologii rodem z Żeromskiego, o porzuconej przez męża Jadwidze Goetlowej, nazywając ją „wierną rzeką”, która musiała ustąpić „urodzie życia” (Halinie Winowskiej). I choć systematycznie dostawała paczki z prowiantem, nie potrafiła pogodzić się z niesprawiedliwością w rozdzielnictwie żywności w „Goetlówce”.

W „salonach” pojawili się również twórcy młodszej generacji. Alicja Iwańska, poetka i socjolożka, nieco starsza od „dwudziestoletnich poetów Warszawy”, to żona poety i filozofa, Jana Gralewskiego, który zginął w katastrofie gibraltarskiej. Wspaniałym dokumentem epoki jest ich korespondencja wojenna. Albo młodziutki, „bacznie obserwujący świat” Alfred Rogalski, autor jednej książki „Daleka północ”, osobowościowe odkrycie Nałkowskiej. Z rezerwą traktowano Bogusława Kuczyńskiego, jej sekretarza. Postrzegano w nim wiejskiego chłopaka z pisarskimi ambicjami, karierowicza z wybujałym ego.

Lidia Sadkowska-Mokkas odkurza też inną zapomnianą figurę, Stefana Napierskiego vel Marka Eigera, rozstrzelanego w Palmirach wiosną 1940 roku. Zdaniem Czesława Miłosza tłumacza uznano za szpiega ekonomicznego, ponieważ wielokrotnie podróżował przed wojną do Niemiec. Dla hitlerowców był nie tylko potomkiem żydowskich kapitalistów. Także translatorem książki „Na Zachodzie bez zmian” Ericha Marii Remarque’a. Palonej w III Rzeszy na stosach.

Podaj dalej
OCEŃ KSIĄŻKĘ