Czwartek, 7 lipca 2022
WydawcaBosz
AutorAgnieszka Taborska
RecenzentGrzegorz Sowula
Miejsce publikacjiOlszanica
Rok publikacji2021
Liczba stron136
Tekst pochodzi z numeru MLKMagazyn Literacki KSIĄŻKI 6/2022

To, że świat zwariował, wiemy nie od dziś – wzruszenie ramion, grymas na twarzy, machnięcie ręką. Agnieszka Taborska, tłumaczka, badaczka, historyczka sztuki, przybliża właśnie takie gesty, wykonywane z emfazą, przesadą, ekscesem przez surrealistów. Jej książka ma podtytuł „Poradnik surrealistyczny. Jak przeżyć”. Czytałem go z nieoczekiwaną przyjemnością, cały czas zastanawiając się, czy rzeczywiście może nam być dziś przydatny.

Autorka zapewnia w epilogu, że książka jest nam potrzebna – „wypełnia lukę w percepcji surrealizmu”. Bo pokazuje, „jak żyć, pracować, kochać, bawić się, tworzyć i umierać”. Innymi słowy – „jak czerpać z doświadczeń surrealizmu, by przeżyć w oszalałym świecie”.

Można jej tom czytać dwojako: jako podręcznik, zestaw ćwiczeń do odrobienia – 56 lekcji, czytanek, tematów opatrzonych hasłowym wstępem („Nie rób…”, „Zrób…”, „Walcz…”, „Nie opieraj się…” i dalej tym sposobem) z dodatkiem komentarzy, sięgających do autorskiej wiedzy i doświadczenia. Jako lektura – fascynujące, drobiazgowe, erudycyjne, pełne humoru, sarkazmu, ironii, nieoczekiwanych szczegółów i odniesień do zaskakujących, a szerszemu czytelnikowi obcych detali. Ot, taka Próba symulacji mentalnego debilizmu: „W wewnętrznej kieszeni letniej marynarki mam plan łodzi podwodnej”. Trochę na zasadzie „każdy z nas jest Napoleonem”… Dla surrealistów było to oczywiste, dla nas – dziś – znacznie mniej.

Ten ruch chyba dlatego nie przeżył. Pozostał jako wyraźny epizod w historii sztuk rozmaitych – bardzo wyraźnie odznaczył się w filmie, nieoczekiwanie szeroko rozplenił się w sztukach plastycznych, dał się zauważyć w literaturze, ale trudno powiedzieć, by dalej był obecny w jakiś zauważalny sposób. Poza analizami historyków i krytyków, czego dowodem omawiana tu książka. Oczywiście nieustannie nawiązujemy do surrealistów, ale tylko nawiązujemy – czy gotowi jesteśmy pracować we śnie, jak to propagowali Breton, Saint-Pol-Roux i Topor? Odwiedzać parki nocą? Zastanawiać się, jak NIE popełniać samobójstwa? No właśnie…

I to jest to drugie odczytanie: Taborska podsuwa czytelnikom zestaw dokumentów bardzo ważnego w historii sztuki ruchu, komentowanych przez nią – a zatem wytłumaczonych, „przełożonych” na język bardziej przyziemny, zrozumiały – wnikliwie i z wielką atencją dla odbiorcy książki, który, skuszony na przykład tytułem („Rany, to nie tylko ja tak myślę!”) albo świetną oprawą graficzną Lecha Majewskiego, tom zdecyduje się posiąść. I przeczytać, mam nadzieję.

Podaj dalej
OCEŃ KSIĄŻKĘ