środa, 2 marca 2016
WydawcaZysk i S-ka
AutorElżbieta Cherezińska
RecenzentKrzysztof Masłoń
Miejsce publikacjiPoznań
Rok publikacji2015
Liczba stron816


Powieść rozpoczyna się w 1831 roku
bitwą pod Olszynką Grochowską,
w której carski brat, książę Konstanty bije
brawo… Polakom. Ku zrozumiałemu zgorszeniu
feldmarszałka Dybicza. Poznajemy
tam walczących ramię w ramię z Moskalami
dwóch z trzech protagonistów „Turnieju
cieni” hrabiego Adama Gurowskiego
(który za Olszynkę właśnie dostanie Virtuti
Militari) i Rubina Józefata Piotrowskiego,
ukrywającego się pod habitem kaprala.
Później pierwszy z nich okaże się renegatem,
drugi bohaterem. Trzecim protagonistą
będzie Jan Prosper Witkiewicz, stryj
ojca Witkacego zresztą. Jego po raz pierwszy
zobaczymy w dalekim Orsku, dokąd
dotarł w kajdanach. Ale na razie trwa powstanie.

Powstanie padło, nim Adam Gurowski
„zdążył je przekształcić w społeczną rewolucję,
ale sprawa polska rozpalała Europę i,
co wściekało Gurowskiego, sprawą polską
mieszał Adam Czartoryski. Stary książę,
dla hrabiego przedstawiciel skompromitowanych
konserwatystów, wchodził wszędzie
tam, gdzie w wąskim gronie spotyka
się arystokracja, by przy cygarze i koniaku
ględzić, jak urządzić Europę po nowemu,
ale w myśli zmurszałych zasad”. Hrabia,
który najpierw pozbył się swego tytułu, by
następnie afiszować się z nim, rzucił hasło
„Przyszłość Polski zależy od przyszłości
innych ludów europejskich”. No, marzyła
mu się republikańska rewolucja światowa,
a przynajmniej europejska. Tymczasem stary
książę przemyśliwał, jak np. Anglię czy
kogokolwiek innego napuścić na Rosję i –
niejako przy okazji – przywrócić niepodległość
Polsce („niczym Feniks z popiołów
odrodzi się Polska w ogniu wojny, która
powali Rosję na kolana”). Dla Rufina Piotrowskiego,
istnego bożego prostaczka,
obie postawy były nie do przyjęcia.

O tym z kolei, kim był Jan Prosper Witkiewicz,
legendarny Batyr mogliśmy niedawno
przeczytać w wydanym przez Noir
sur Blanc „Powrocie króla. Bitwie o Afganistan
1839-1842” Williama Dalrymple’a.
Elżbieta Cherezińska przedstawia te same
fakty z jego życia, ale w przeciwieństwie
do szkockiego pisarza i historyka, doprawia
je emocjami. Przy kreowaniu tej postaci
najmocniej daje się ponieść fantazji,
co zresztą jest absolutnie uprawnione. Mamy
przecież do czynienia z powieścią, a nie
z biografią! Wiele wskazuje bowiem, że
był Witkiewicz ucieleśnieniem
Mickiewiczowskiego
Konrada Wallenroda. Jego zasług dla Rosji
w toczonej wojnie wywiadów o Afganistan
nie podobna nie docenić, zarazem jednak
to on, a nie ktoś inny, w najwyższym
stopniu przyczynił się do wojennego zwarcia
Anglii z Rosją, w czym upatrywał – nie
inaczej jak książę Czartoryski – nadziei na
powrót Polski do wielkiej gry politycznej
o przyszły kształt Europy.

Rozmach nowej książki Elżbiety Cherezińskiej
bije na głowę wszystko, co dotąd
powstało w naszej literaturze historycznej.
Przy czym autorka niczym wytrawna
mistrzyni sztuki pisarskiej co pewien czas
rozładowuje wysokie napięcie towarzyszące
czytelnikowi zmagającemu się z obszernym
dziełem. Bo oto nagle w scenie dziejącej
się w Londynie, ważną rolę zaczyna
odgrywać dziecko, przedstawiające się jako
Sherlock, syn Gustawa Holmesa, który
na polecenie matki inwigiluje… tatusia,
bez żenady wyjaśniając: „Matka ma podejrzenie,
że ojciec zadał się z jedną z pokojówek
i posłała mnie, żebym nieco powęszył”.
Mała rzecz, a cieszy.

Podaj dalej
OCEŃ KSIĄŻKĘ