Sobota, 29 kwietnia 2023
WydawcaIPN
AutorKamil Dworaczek
Recenzent(et)
Miejsce publikacjiWrocław-Warszawa
Rok publikacji2022
Liczba stron392
Tekst pochodzi z numeru MLKMagazyn Literacki KSIĄŻKI 4/2023

Byłam jednym z tych dzieci, którym dane było poznać obrzydliwy smak płynu Lugola. To najsilniejsze wspomnienie związane z katastrofą czarnobylską. „Masowa akcja podawania stabilnego jodu dzieciom w Polsce była ewenementem na skalę światową. Polska przeprowadziła najszybszą i największą akcję ochrony ludności” – czytamy w zajmującym opracowaniu dra Kamila Dworaczka dotyczącym konsekwencji awarii elektrowni jądrowej w Czarnobylu. I tu trzeba uściślić, że do katastrofy doszło właściwie w Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej im. Włodzimierza Lenina w miejscowości Prypeć, oddalonej od Czarnobyla o ok. 18 km.

26 kwietnia minęło 37 lat od tej największej katastrofy w historii energetyki jądrowej. Publikacja rzuca nowe światło na wydarzenia w Polsce. Powstała w oparciu o solidną kwerendę źródłową. Autor dotarł do wielu dokumentów m.in. Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego oraz ówczesnych polskich władz, analizował mnóstwo zagranicznych opracowań i przeprowadzonych już po katastrofie badań, a także przekazy medialne.

Wiadomo, że tuż po awarii nastąpiła blokada informacyjna. Strona radziecka ograniczała przepływ jakichkolwiek wiadomości do opinii publicznej w kraju i na świecie. „Obawa przed niepokojem społecznym była silniejsza niż troska o dobro mieszkańców kraju” – wskazuje autor. W Polsce oficjalne informacje przekazano w końcu trzy dni po awarii. Ale brak było świadomości o skali katastrofy i jej zasięgu. „Wielka improwizacja” – to bardzo wymowny tytuł jednego z rozdziałów, który dokładnie oddaje to, co się działo w Polsce po wykryciu skażenia radiologicznego. Wszystko wskazuje na to, że po raz pierwszy zostało odnotowane przez stację pomiarową w Mikołajkach 27 kwietnia wieczorem. Jednak pomiar odczytano w Centralnym Laboratorium Ochrony Radiologicznej dopiero następnego dnia. Kolejne godziny zajęło potwierdzanie wyników i przekazanie ich władzom. Zabrakło właściwych procedur, co spowodowało kilkudziesięciogodzinne opóźnienie. A jak wiadomo, w sytuacji kryzysowej liczy się natychmiastowa reakcja. Mimo opóźnienia podanie stabilnego jodu wciąż jednak – jak argumentuje autor – miało sens.

Oddzielny rozdział poświęcono skutkom zdrowotnym katastrofy. Przeczytamy, że bezpośrednich ofiar było 31, z czego 28 zmarło krótko po awarii w wyniku choroby popromiennej, a trzy z innych przyczyn. W 2006 roku Forum Czarnobylskie ogłosiło, że z powodu awarii śmierć poniosły 54 osoby, a liczbę przyszłych ofiar śmiertelnych spowodowanych przez choroby nowotworowe szacowano na 2-9 tys. Najbardziej uszkodzonym narządem okazały się tarczyce dzieci, które wchłonęły radioaktywny jod-131 obecny w powietrzu oraz pożywieniu. Nie wyklucza się, że m.in. Hashimoto, czyli przewlekłe autoimmunologiczne zapalenie tarczycy, to efekt katastrofy czarnobylskiej.

Jak donoszono, tuż po katastrofie z powodu strachu przed uszkodzeniem płodu kobiety decydowały się na aborcję. Nie wiadomo dokładnie, ile w krajach skażonych przeprowadzono zabiegów, brak jest wiarygodnych źródeł potwierdzających te informacje.

Wśród wielu konsekwencji katastrofy czarnobylskiej wymienia się i brak poparcia społecznego dla budowy elektrowni jądrowej w Polsce. Z tego powodu zaniechano budowę w Żarnowcu w 1990 roku. Dziś temat energetyki jądrowej powraca, pierwszy blok jądrowy ma powstać do 2033 roku, a jak wynika z badań sondażowych przeprowadzonych w grudniu 2022 roku, wojna w Ukrainie, która spowodowała problemy na rynku paliw i wzrost cen, przyczyniła się do zwiększenia akceptacji planów budowy elektrowni jądrowych; obecnie 75 proc. Polaków popiera taki projekt.

Podaj dalej
OCEŃ KSIĄŻKĘ