Niedziela, 2 maja 2021
WydawcaCzarne
AutorKapka Kassabova
TłumaczenieKrzysztof Środa
RecenzentPiotr Dobrołęcki
Miejsce publikacjiWołowiec
Rok publikacji2021
Liczba stron512
Tekst pochodzi z numeru MLKMagazyn Literacki KSIĄŻKI 4/2021

Piękne jest imię Kapka, co po bułgarsku oznacza kroplę czy nawet kropelkę. W sposobie pisania autorki jest właśnie coś do kapania kropel podobnego – kropla po kropli nalewa nam opowieści o swoich stronach, o miejscach, skąd pochodzi jej rodzina. Urodziła się w Bułgarii, dzisiaj jest pisarką brytyjską, ale o tak silnych bałkańskich korzeniach jak mało który twórca mieszkający w tej części Europy. Tak bardzo ciągle silnych, że na „typowe ochrydzkie pytanie”, jakie tam często słyszała: „czyja jesteś?”, bez problemu przypomniała swoich przodków, którzy do dzisiaj pozostali w pamięci spotkanych mieszkańców. Już pierwszą wydaną u nas książką zatytułowaną „Granica. Na krawędzi Europy”zawróciła w głowie czytelnikom, którzy kochają bałkańskie klimaty. Ukazała w fascynującej narracji trójstronne pogranicze Bułgarii, Turcji i Grecji, z jego historią i teraźniejszością, i z problemami mieszkających tam ludzi, o jakich mało kto u nas wcześniej słyszał. Autorka przyznaje, że „przez całe życie ciągnęło ją do pokiereszowanych ludzi i poranionych miejsc”. I o tym fascynująco potrafi napisać.

Teraz zadziwia kolejnym tomem, gdzie nieśpiesznie opisuje pobyt w jednym z najpiękniejszych zakątków Europy, który leży znowu na granicy trzech państw: Grecji oraz Macedonii i Albanii. Tam granice przecinają najbardziej malownicze jeziora: Ochryd i Prespa. Jest to „jeden z najstarszych kulturowych tygli w Europie i na Bliskim Wschodzie”, bo historia tam zaczęła się nie w średniowieczu, jak u nas, lecz w starożytności i tej tak dawnej, bo sięgającej czasu szczególnie czczonego teraz w Macedonii króla Aleksandra, albo jeszcze wcześniej, bo i jego ojca Filipa, a więc w IV wieku przed Chrystusem. Obszar ten, gdzie „działają dwie przeciwstawne, potężne siły: niezgoda i harmonia, wojna i pokój, ignorancja i zrozumienie”, zamieszkiwały i do dzisiaj mieszkają tam tak różne ludy, że na jednym placu targowym można było usłyszeć „sześć różnych języków i cztery spokrewnione z nimi dialekty”.

Paradoksalnie jednak państwo, które przeżyło tak burzliwe dzieje, a obecnie – po zakończeniu trudno rozumianego w Europie konfliktu z Grecją o swoją nazwę – nazywa się Macedonią Północną, „jako jedyne ze wszystkich byłych republik Jugosławii” stało się państwem narodowym, zresztą po raz pierwszy w swych dziejach, „bez jednego strzału oddanego na jej terytorium”, bo „nie miała apetytu na wojnę. I udało jej się jakimś cudem przeżyć”. I dlatego trzeba tam pojechać, bo „Jezioro Ochrydzkie jest jednym z tych miejsc na Ziemi, gdzie ma się poczucie spotkania z przeznaczeniem”. A do tego tam „kelnerzy cenią literaturę, taksówkarze pragną pokoju, a wina nazywane są tytułami wierszy”. Kiedyś miasto Ochryda uchodziło za „bałkańskie Jeruzalem”, gdzie „było trzysta sześćdziesiąt pięć świątyń – po jednej na każdy dzień roku”. W cerkwi Świętej Zofii, która przetrwała, na freskach „Matka Boska ma ponurą twarz”. I jest tam dziewięć czynnych meczetów. Nie ma wyjścia, trzeba tam jechać, zobaczyć miasto i tytułowe (w angielskim oryginale) Jezioro i ruszyć dalej śladami autorki starożytną Via Egnatia, kierując się jej słowami w oddającym świetnie ten nastrój przekładzie wybitnego autora i tłumacza.

Podaj dalej
OCEŃ KSIĄŻKĘ