Niedziela, 4 sierpnia 2024
WydawcaW.A.B.
AutorHenryk Waniek
RecenzentGrzegorz Sowula
Miejsce publikacjiWarszawa
Rok publikacji2024
Liczba stron540
Tekst pochodzi z numeru MLKMagazyn Literacki KSIĄŻKI 7-8/2024

Jakoś tak się stało, że idiotyczna decyzja belwederskiego Jędrka-mędrka, by śląskiej godce odmówić statusu języka regionalnego, zbiegła się z wysypem publikacji na temat Śląska: albumów i przewodników, książek kucharskich, historycznych opracowań, reportaży (do których mimo pewnego geograficznego oddalenia i niezbyt pozytywnych recenzji zaliczyłbym też „Odrzanię” Zbigniewa Rokity), biografii, odkryć typu „Śnialnia” Rafała Księżyka, portretu prekursorskiej grupy artystycznej St-53. W książce tej pojawił się współśniący Henryk Waniek, malarz, którego od zawsze ciągnęło pisanie – o historii tego regionu, skomplikowanej, złożonej, bardzo często zakłamywanej i fałszowanej.

„Wędrowiec śląski” jest wyborem esejów – publikowanych wcześniej w czasopismach i książkach, w całości lub we fragmentach, tu jednak przejrzanych i, gdzie trzeba, uzupełnionych bądź skorygowanych przez autora. A to po to, by wędrówka po Śląsku u boku Wańka przebiegała gładko i bez potknięć, choć drogi, którymi prowadzi czytelnika, proste nie są: „Jest do wyboru wiele dróg – pisze w »Opisie podróży mistycznej…«. – Nigdzie w Polsce po wieku trzynastym nie ma sieci dróg równie gęstej i wartościowej poznawczo jak na Śląsku”. Można się o tym przekonać podczas lektury – Waniek ułożył swe teksty podle geografii, „tak aby tworzyły złudzenie wędrówki w przestrzeni Śląska”. Pozwala to lepiej poznać rejon, zwłaszcza że przystanki robić trzeba raz po raz, by rozejrzeć się wokół – jak w drodze na Sobótkę, dziś znanej jako Ślęża, przypomnieć sobie jej mitologię (oj, bogata, bogata… nawet kosmiczny desant Słowian miał tu wylądować), magnetyzm, jaki roztacza, poznać niemieckie dzieje. Tak, tak, Śląsk jest polski, ale kultura i cywilizacja germańska mocno się tu przez wieki zaznaczyła.

Dodać warto, że wędrówki prowadzimy, wspierając się historycznymi opisami i mapami, które Waniek szczególnie ceni i arcyciekawie o nich pisze. „Mapa to ostatni z istniejących gatunków obrazu (…), który bez fałszywego wstydu chce opisać świat”, argumentuje. Poświęca mapom osobny tekst („Mappa Mundi”), ale rozkłada je przed naszymi oczyma w wielu rozdziałach, by tłumaczyć zawiłości polonizacji nazw i ujawniać tajemnice starych dokumentów. Bardzo to pouczająca i wciągająca podróż.

 

Podaj dalej
OCEŃ KSIĄŻKĘ