Czwartek, 10 grudnia 2020
WydawcaWielka Litera
AutorMarta Guzowska
RecenzentGrzegorz Sowula
Miejsce publikacjiWarszawa
Rok publikacji2020
Liczba stron412
Tekst pochodzi z numeru MLKMagazyn Literacki KSIĄŻKI 11/2020

Marta Guzowska, jak wiedzą ci, którzy czytają, to autorka wytrawnych kryminałów – przemyślanych, z wyraźnie zarysowaną postacią bohatera (oj, potrafi on mocno wkurzyć!), zaskakujących pomysłami, w czym pomaga zawodowe zaangażowanie autorki (archeologia). Czytelnicy z innej grupy wiekowej znają Martę z jej opowieści dla dzieci i młodzieży – wow! A i ma w dorobku „Raj”, powieść z kryminalnym wątkiem, ale nie on jest najważniejszy…

Dobrze, nie o tym ma być tu mowa, tematem jest Wiedeń, miasto przez autorkę ulubione, ukochane, wyznawane, od dwunastu lat jest jego mieszkanką. Mogłaby, jak sama przyznaje, pozostać tam jeszcze kolejne sto lat. Bo jest najlepszym na świecie miejscem do mieszkania.

To odważne, buńczuczne nawet stwierdzenie, ale bardzo prawdziwe – dla mnie, człowieka, który wiele lat spędził w różnych krajach i miastach.

Tak, Wiedeń ma w  sobie coś, czego nie znajdziemy w Londynie, Paryżu, Frankfurcie, Rzymie, Edynburgu, Berlinie, Pradze, Budapeszcie… Miastach wielkich, z tradycją, historią, klimatem, atmosferą, podobnie zresztą jak Wiedeń. Ale tamte, wymienione przeze mnie, są „wsobne”, zamykające się coraz bardziej na przybyszów. Bo też „obcy” byli zawsze przybyszami, gdy w cesarsko-królewskim Wiedniu stawali się współobywatelami – tradycja, historia, swoiste przygarnięcie „obcych”, ich aprobata, sprawiły, że Wiedeń, mimo swych idiosynkrazji, pozostał miastem otwartym.

A dlaczego najlepszym do życia? Bo, mimo tego, że przybysze nigdy nie staną się wiedeńczykami, są w tym mieście akceptowani łatwiej niż w innych w Europie. Wpływ tradycji wielonarodowego państwa? Zapewne tak, wszak Austro-Węgry to konglomerat licznych nacji i religii. Poza tym, jak pisze autorka, „dorośli są tutaj bardziej wyrozumiali, dzieci jakby mniej im przeszkadzają”; wysoko oceniana jest – w skali europejskiej – opieka zdrowotna, system edukacji, komunikacja, infrastruktura miejska, kultura i środowisko. Dużo tu drzew, parków, ulicznych knajpek, mało kto się spieszy, metro jest punktualne… Mnie, podczas licznych tam pobytów, przeszkadzał jedynie wiatr, w zimie potrafiący przewiać nieodpowiednio odzianego człowieka do kości. Bo Wiedeń to miasto pomiędzy wzniesieniami, które łatwo zresztą dostrzec z wyszczególnionych przez autorkę punktów obserwacyjnych. Ale warto pamiętać, że zbocza tych właśnie wzniesień porastają miejskie winnice…

Podaj dalej
OCEŃ KSIĄŻKĘ