środa, 11 grudnia 2024
WydawcaMuza
AutorSławomir Rogowski
RecenzentTomasz Zb. Zapert
Miejsce publikacjiWarszawa
Rok publikacji2024
Liczba stron304
Tekst pochodzi z numeru MLKMagazyn Literacki KSIĄŻKI 11/2024

Siedemnaście opowiadań. Z każdego rezonuje człowieczy los, że zacytuję refren piosenki Anny German. Zazwyczaj zasłyszany, albo zaobserwowany. Zawsze wpisany w historię. Na ogół regionalną. Przeważnie usytuowaną na obszarze Kielecczyzny, rodowodowo związanej z autorem.

Dokładnie przed dwudziestoma laty ten absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego zaistniał w literaturze tomem opowiadań „Zima stulecia”. Nawiązującym tytułowo do pogodowej anomalii, stanowiącej katalizator krachu dekady sukcesu z ludzką twarzą towarzysza Sztygara. Potem opublikował powieść pt. „Widok z dachu”, wnikliwy wizerunek własnej generacji. Dojrzewającej podczas karnawału Solidarności oraz stanu wojennego, bardzo rozmaicie odnajdującej się w Polsce po transformacji polityczno-ekonomicznej.

Sławomir Rogowski przez lata szefował klubowi studentów UW Hybrydy, miejscu znaczącemu na kulturalnej mapie kraju. Zresztą opracował sążnistą i wyczerpującą monografię tego przybytku. Założonego w czasach wczesnego Gomułki, początkowo funkcjonującego w niegdysiejszym Pałacyku Józefa Ignacego Kraszewskiego (ul. Mokotowska 48), a potem Kniewskiego, w końcu Złotej 7/9.

Gdy Rogowski raczkował w beletrystyce, zyskał już zasłużone miano prężnego animatora kultury (Festiwal Artystyczny Młodzieży Akademickiej, Festiwal Lato Filmów w Kazimierzu Dolnym). Może i te elementy jego curriculum vitae doczekają się kiedyś literackiego odzwierciedlenia?

Tymczasem, dzięki zawartości zbioru „Za tamtymi drzwiami”, zmierzamy w inną przeszłość. Czasami nawiązującą do okresu zaborów oraz międzywojnia, częściej II wojny światowej. Bieg narracji wartko płynie meandrami Polski Ludowej. Spoiwo zdaje się stanowić teza postawiona onegdaj przez Krzysztofa Kąkolewskiego: los jest bezkonkurencyjnym scenarzystą.

Dajmy na to teksty „Benek z lasu” i „Eliasz Kubiczek”. Relacjonujące skomplikowane koleje życia artystów cyrku zdeterminowane przez obroty koła historii. Klio odcisnęła wydatne piętno również na życiorysach innych bohaterów tej sugestywnej prozy, przywołajmy choćby tych wiejskiej proweniencji: „Władka śpiewaka”, „Hieronima”, maszynistę („Walec parowy”), Stanisława („Bełk”). Biografia Edwarda z „Zupy cebulowej” dowodzi, że nie ma złych narodów, bywają jedynie źli ludzie. W „Żurawinowym lesie” czytamy o, rzekłbym metaforycznie, krętych drogach, którymi w ubiegłym stuleciu podążali polscy kresowiacy. „Wuj Stefan” obrazuje – na przykładzie leśniczego – trudności związane z adaptacją w nowych warunkach bytowania. Zaryzykuję hipotezę, że opowiadanie „Pani Santorius”, ukazujące samotną staruszkę, emerytowaną bibliotekarkę, także zainspirowała autopsja narratora. Podobne odczucie mam wobec „Czterech rogów” i „Drewniaka”, utrzymanych w atmosferze varsavianistycznych miniaturek Marka Nowakowskiego zamieszczonych w tomach pt. „Powidoki”. Tę przenikliwą lekturę wieńczy „Puste mieszkanie”. Wstrząsające epitafium!

Podaj dalej
OCEŃ KSIĄŻKĘ