Czwartek, 5 maja 2022
WydawcaAxis Mundi
AutorKatarzyna Bareja
RecenzentTomasz Zbigniew Zapert
Miejsce publikacjiWarszawa
Rok publikacji2022
Liczba stron520
Tekst pochodzi z numeru MLKMagazyn Literacki KSIĄŻKI 4/2022

Najpopularniejszy polski reżyser filmowy wszech czasów doczekał się już dwu biografii. Książki Maciejów: Łuczaka i Replewicza koncentrowały się jednak na drodze zawodowej Stanisława Barei. Inaczej jest w przypadku niniejszego tomu.

Z tych nostalgicznych, pełnych silnych emocji i czułych wzruszeń wspomnień dowiadujemy się, jak twórca egzystował poza kadrem.

Od dziecka nęciła go marynarska przygoda – synonim wolności, swobody, poznawania świata. Ślady tej fascynacji zawierają młodzieńcze pamiętniki Barei, obszernie cytowane w książce. Prenumerował marynistyczne czasopisma, rozwiązywał zamieszczane tam zadania i wysyłał do redakcji odpowiedzi, czytał powieści o tematyce morskiej oraz… rysował swą wymarzoną wyspę. Dostał się nawet do szkoły morskiej w Ustce, lecz kiedy podczas bałtyckiego rejsu szkoleniowego doświadczył choroby morskiej, zrezygnował z tego marzenia.

Świadectwo dojrzałości uzyskał z rocznym poślizgiem. Z powodu matematyki. Zdecydowanie jej nie kochał i usiłował unikać. Ale do egzaminu maturalnego nie został dopuszczony, ponieważ… nie uczył się do niego. Zapewne wynikało to z rozpaczy, jaka ogarnęła go po tragicznej śmierci brata Wiesia, harcerza orlego, kumpla i towarzysza zabaw. W tamtych czasach nie diagnozowano u nastolatków depresji, nie było komu otoczyć terapeutyczną opieką młodzieńca, którego brat spadł w przepaść podczas górskiej wędrówki. Czy ta trauma rzutowała na to, że Staszek uciekł od realiów do krainy wyobraźni, co skutecznie rozbudziło jego filmową pasję?

W staraniach o miejsce na wyższej uczelni niezwykle ważną rolę pełniły w Polsce Ludowej punkty za pochodzenie społeczne. Najlepsze było chłopskie lub robotnicze, znacznie gorsze – inteligenckie, natomiast prywaciarskie – do niczego. Bareja raczej nie miałby szans na indeks studenta wydziału reżyserii filmowej łódzkiej PWSTiF, gdyby kandydował jako syn właściciela sklepu wędliniarskiego. Sylwester Bareja padł jednak ofiarą „bitwy o handel, wypowiedzianej tzw. prywatnej inicjatywie” przez komunistów, i znalazł zatrudnienie w państwowych zakładach mięsnych. I tak „poprawił” Staszkowi rodowód.

Penetrując lata akademickie opisywanego, autorka dokonała swoistego odkrycia. W jego korespondencji z kolegą studenckim natrafiła na prototypy… emotikonów. Nawiązywały do polskich dziejów oraz polityki. Mamy tu i rycerza w przyłbicy, symbolizującego powagę tematu, i krzaczaste wąsy (czyżby stalinowskie?), i przeróbkę znaku Polska Walcząca, i kilka… penisów w różnych stadiach, wyrażających nastrojowe wzloty bądź upadki korespondenta.

Główną namiętność autora serialu „Alternatywy 4” stanowiło czytelnictwo. Dwa razy w tygodniu jeździł rowerem do mokotowskiego antykwariatu, każdorazowo powracając do domu z siatką wypełnioną woluminami. Prezentował owe trofea rodzinie z dumą myśliwego. Czytał przy obiedzie, w wannie, nawet na wakacjach.

W weekendy zabierał żonę i dzieci do położnej nad Wkrą wsi Goławice. Pływał w tej rzece, opalał się – z książką w dłoni – i spacerował. Kiedy przez kilka lat odrzucano mu kolejne scenariusze, to… wykupił roczny bilet do ZOO i niemal codziennie woził tam synka, aby pokazywać mu zwierzęta i o nich opowiadać. A gdy wyjeżdżał na zdjęcia lub montaż (początkowo do Łodzi), wieczory spędzał na pisaniu listów do najbliższych. Skrzętnie ilustrowanych kredkami.

Podaj dalej
OCEŃ KSIĄŻKĘ