Czwartek, 1 grudnia 2022
WydawcaNasza Księgarnia
AutorMonika Utnik
RecenzentMaria Kulik
Miejsce publikacjiWarszawa
Rok publikacji2022
Liczba stron64
Tekst pochodzi z numeru MLKMagazyn Literacki KSIĄŻKI 11/2022

Zarówno duzi, jak i mali poznajemy świat wszystkimi zmysłami. Rozmaitych wrażeń dostarczają nam wzrok, smak, dotyk, słuch. Stanowczo nie doceniamy węchu i ta publikacja pozwoli nam, mam nadzieję, odkryć świat zapachów.

Zmysł węchu kształtuje się już w łonie matki, na początku naszego istnienia. Nawet jeśli młode rodzą się niewidome, to i tak czują zapach rodziców. Czym jest zapach? To minicząsteczki unoszące się w powietrzu (czyli substancje lotne). Czujniki, znajdujące się w nosie, wysyłają sygnały do mózgu. Każdy człowiek ma inną wrażliwość na zapachy. O tym, jak wielkie znaczenie ma ta wrażliwość, świadczą liczne związki frazeologiczne, znane w wielu językach, np. „mieć nosa do czegoś” lub „czuć pismo nosem”.

Węch jest niezbędny każdej żywej istocie. Ludziom, naturalnie oddychającym nosem (nie jest to w świecie przyrody rzecz oczywista, węże nie mają nosów, ale języki, które badają „sytuację zapachową” otoczenia), węch pozwala rozpoznać np. owoce i ocenić, czy żywność nadaje się do spożycia. Zarówno węch, jak i smak współgrają ze sobą. Autorka przytacza ciekawy eksperyment, który udowadnia, że wrażenia smakowe w 90 proc. pojawiają się dzięki obu zmysłom! Ostatnia epidemia pokazała, jak dotkliwy jest brak powonienia, jak wpływa na nasze funkcjonowanie. Dobrze wiemy, że jednym z symptomów kataru jest brak łaknienia, nic nam nie smakuje.

Zwierzęta, dzięki węchowi, znajdują pożywienie, nawet głęboko ukryte, rozpoznają też, kto jest optymalnym partnerem. Łososiom węch służy do nawigacji, a owce, wylizawszy po porodzie swoje jagnię, będą wiedziały, kogo karmić. W recenzji „Dzikiego poradnika przetrwania” Agnieszki Graclik w poprzednim numerze (MLK 10/22) pisałam o roli zapachu jako formie obrony przed ewentualnym atakiem, gdyż przy pomocy węchu można rozpoznać zagrożenie. Warto zauważyć, że zarówno zwierzęta domowe, jak i dzikie zaznaczają swoje terytorium sygnałami zapachowymi.

To nie jedyne zalety posiadania tego zmysłu. Może on być także źródłem pięknych wspomnień, a to dzięki pamięci zapachowej. W mózgu ośrodki odpowiadające za rejestrację zapachów, emocji i pamięci leżą blisko siebie. To dlatego Marcel Proust, zjadając ciastko, zwane magdalenką, wzruszał się głęboko, a my pamiętamy zapach kopytek z sosem grzybowym, popisowe danie babci. Nasz mózg, co udowodnili laureaci Nagrody Nobla z 2004 roku, Richard Axel i Linda Buck, rozpoznaje i zapamiętuje 10 000 zapachów!

Konsumpcja, obrona, rozpoznanie, orientacja w środowisku – pora na seks. Zapachy pełnią ważną rolę w życiu osobniczym ludzi i zwierząt jako feromony. Wprawdzie pojęcia te nie są tożsame, co autorka szczegółowo tłumaczy, ale sam tytuł rozdziału „Miłość od pierwszego feromonu” wyjaśnia wiele.

Cały czas mówimy o roli zapachów w świecie ludzi i zwierząt, ale pachną także rośliny, nie tylko kwiaty, ale i warzywa. Kwiaty wabią kolorem i zapachem, aby umożliwić proces zapylania, odstraszyć potencjalnych wrogów, ochronić się przed promieniowaniem słonecznym. Czytelnik dowie się o rozmaitych gatunkach kwiatów, a także ziół o intensywnych aromatach, wykorzystywanych w kuchni. Oczywiście, nie sposób nie wspomnieć o przyprawach i ich roli w sztuce kulinarnej. Ja, mieszkając w okolicy ulicy Magellana, pamiętam o tym szczególnie! Sprawom kuchni autorka poświęca sporo miejsca, pisząc nie tylko o przyprawach, ale też o kiszonkach, serowarstwie oraz o licznych gatunkach kawy i herbaty. Słuszne jest twierdzenie, że zapachy to język roślin, a język ten przemawia dniem i nocą, różne gatunki mają bowiem odmienny czas uwalniania się ich olejków eterycznych. Autorka odwołuje się do własnych wspomnień, m.in. do rad florystki dotyczących doboru kwiatów w ślubnym bukiecie.

Każde środowisko (wieś, miasto, las, morze) ma swój niepowtarzalny zapach. Wprawdzie teraz coraz rzadziej możemy poczuć typowy zapach wsi (siano, obornik), ale są kraje, gdzie te wonie traktowane są jak dziedzictwo narodowe. Podobnie jest z zapachem lasu (grzyby, próchnica, wilgotna ściółka) albo morza.

Nie może zabraknąć w tej książce problemów współczesnych, takich jak kwestia smogu. Autorka wyjaśnia etymologię tego zjawiska i jego geograficzne zróżnicowanie. Młody czytelnik doskonale zna kampanie „antykopciuchowe” prowadzone w Polsce, ale nacisk w książce położony jest na osobiste zaangażowanie w gospodarowanie opałem i wyborem sposobu komunikacji.

Po tych przykrych problemach zanurzmy się w świat zapachów miłych – pora na perfumy. Jest to obecnie wielki, światowy biznes, ale nie zawsze tak było. W starożytności bazowano na składnikach naturalnych, perfumy pełniły rolę leków, a przez wieki zastępowały zwykłe mycie, tłumiąc odór niemytego ciała. Kąpiel uważano za rzecz szkodliwą, a czystość i związany z nią zapach mydła – za coś podejrzanego. Dopiero wydzielenie syntetycznej kumaryny dało początek rozwojowi perfumiarstwa, a ludzie pracujący w tym fachu, oprócz wykształcenia, muszą mieć wrażliwe powonienie, być na diecie (żadnych ostrych przypraw) i nie palić papierosów.

Książka spodoba się czytelnikom w wieku 9-10 lat, przede wszystkim do indywidualnej lektury. Wadą publikacji jest duży format, bibliotekarze nazywają go „nie-bibliotecznym”, gdyż ani tak, ani wspak książka nie mieści się na półce. Pomimo niewielkiej objętości tekstu (64 strony) jest dość ciężka, co wynika z gramatury papieru. Nawet mnie, dorosłej, trudno było książkę utrzymać w ręku i na kolanach.

Nie sposób na kilku stronach recenzji omówić wszystkich pasjonujących zagadnień związanych z zapachami. Autorka wykazała się rozległą wiedzą, talentem popularyzatorskim i pasją pisarską, ilustracje Agnieszki Sozańskiej cieszą wzrok kolorami i rozmachem kreski. Nad wszystkim czuwa naukowe oko dr Anny Szczuki, stałej konsultantki wydawnictwa.

Podaj dalej
OCEŃ KSIĄŻKĘ