
Jest to powieść fantastyczna utrzymana w konwencji alternatywnej rzeczywistości. Po zakończonej wojnie jądrowej świat dzieli się na mutantów, nazywanych „podludźmi”, oraz Dominatorów, istoty zdolne do opanowywania cudzych umysłów. Żyją one nie tylko w swoim państwie o nazwie Zindu, ale również w innych krajach, gdzie mieszają się z „podludźmi”. Ale istnieje kraj zupełnie wyjątkowy, o nazwie Heldon, zamieszkany wyłącznie przez osoby „rasowo czyste”, gdzie prawo wstępu poza obywatelami mają tylko istoty ze statusem „prawdziwego człowieka”, o czym świadczy urzędowo wystawiony certyfikat. Bohater utworu, Feric Jaggar, urodził się i dorastał w Borgravii, ale z biegiem lat coraz bardziej pragnął opuścić ten kraj i zamieszkać w Wielkiej Republice Heldonu, aby stać się jednym z „rasowo czystych”. I stał się nim, zdobywając także coraz większe uznanie za swoją radykalną postawę i wrogi stosunek do „podludzi”. Założył partię Rycerzy Swastyki oraz jej zbrojną przybudówkę SS. Objął władzę w kraju, wprowadził obowiązkowe pozdrowienie „Heil Jaggar!” i „Heil Heldon!”, a także kult Swastyki. W finale organizuje wylot w kosmos olbrzymiego statku z trzystoma zahibernowanymi potężnymi blond klonami SS, które mają rozprzestrzenić na innych planetach rasę panów Heldonu.
Treść powieści „Żelazny sen” pachnie ideologią nazistowską wkomponowaną w obce nazwy państw i narodów. I nic dziwnego, wszak napisał ją niejaki Adolf Hitler. Amerykański pisarz Norman Spinrad utworzył mianowicie nie tylko alternatywną rzeczywistość Heldonu, ale także alternatywne dzieje urodzonego w Austrii – niczym Feric Jaggar w Borgravii – Fuhrera prawdziwych i stuprocentowych Aryjczyków, czyli Niemców. Jest to finezyjny rodzaj techniki literackiej nazywanej szkatułką w szkatułce, chociaż w tym przypadku jest to jakoby powieść w powieści. W „Żelazny sen” wchodzi powieść science fiction „Władca Swastyki” autorstwa Adolfa Hitlera, któremu Norman Spinrad wymyślił inną biografię. Według niego Hitler wyemigrował po I wojnie światowej nie do Niemiec, lecz do Stanów Zjednoczonych, gdzie zrobił karierę jako autor utworów SF oraz ilustrator książkowy. Zmarł w roku 1953, a wydany już po jego śmierci „Władca Swastyki” stał się bestsellerem i uzyskał nagrodę Hugo. Finezję rozbudowuje autor (Spinrad, nie rzekomy Hitler) o posłowie do drugiego wydania „Władcy Swastyki”, które ukazało się jakoby w roku 1959, a wyszło spod pióra krytyka literackiego Homera Whipple’a, postaci rzecz jasna fikcyjnej. W eseju tym występuje wizja nie tylko alternatywnego niedoszłego wodza Trzeciej Rzeszy, „głęboko zaniepokojonego stanem światowej polityki oraz nieszczęsnej Europy, z której się wywodził” (są to słowa fikcyjnego autora fikcyjnego posłowia), ale i starego kontynentu przekształconego w Eurazję, dominowaną przez giganta o nazwie Wielki Związek Sowiecki.
Wydaje się, że w literaturze wymyślono i powiedziano już wszystko, a tymczasem Hitlera jako autora powieści science fiction piszącego po angielsku w Stanach Zjednoczonych jeszcze nie było. Można się przy okazji zadumać nad autorami książek fantastycznych, i nie tylko, czym nas jeszcze zaskoczą i czego nie wymyślą, żeby tylko zwrócić uwagę na siebie i swoje literackie płody. Można też żałować, że prawdziwe losy pana z wąsikiem potoczyły się zupełnie inaczej, niż to wymyślił Norman Spinrad. Byłoby lepiej dla ludzkości, gdyby Adolf H. został pisarzem SF w USA, a nie politykiem w Niemczech. tłum. , Dom