
Rysowała i malowała od kolebki. Jak na wnuczkę Juliusza i córkę Wojciecha Kossaków przystało. Studiowała – będąc wolną słuchaczką – w krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych. Nawiązywała do modernistów i do formistów. Nie wiemy, czemu później całkowicie odstawiła paletę. Ale malarskie wyczucie barwy i formy widoczne są wyraźnie w jej wierszach, które na literacki parnas dotarły dopiero po przedwczesnym (nowotwór) zgonie Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej.
Życiorys pisarski drobiazgowo rozkłada na czynniki pierwsze Małgorzata Czyńska. Bohaterka książki miała wadę postawy spowodowaną źle leczoną krzywicą i luki w edukacji. Bowiem uczyła się w… domu rodzinnym, w Krakowie. Przez wille Kossakówka przetoczył się szereg guwernerek, szczególnie języków obcych. Zarówno Lilka (tak ją nazywano od dziecka), jak i jej młodsza siostra Magdalena (znana potem pod pseudonimem pisarskim Samozwaniec) zdumiewały za młodu naiwnością poglądów, starannie maskowaną umiejętnościami lingwistycznymi oraz inteligencją. Z czasem owe niedostatki wiedzy minęły, gdyż mozolnie pracowały nad sobą. Przede wszystkim łapczywie pochłaniając literaturę.
W życiu opisywanej istotną rolę odgrywała ezoteryka. Jednym z jej przewodników w tej dziedzinie był filozof – Wincenty Lutosławski. Jako młoda dziewczyna rozczytywała się w jego dysertacji pt. „Rozwój potęgi woli przez psychofizyczne ćwiczenia według dawnych aryjskich tradycji oraz własnych swoich doświadczeń, gdzie między innymi przedstawił samoleczenie stanów depresyjnych przy pomocy praktyki jogi. Czy owe praktyki sprawiły, że stała się – chwilowo – wegetarianką? A może stosowała je w charakterze lekarstwa na miłość? Bowiem dwa pierwsze małżeństwa – z Władysławem Bzowskim i Janem Pawlikowskim – zakończyły się długotrwałymi i kosztownymi procesami rozwodowymi.
Amor na krótko połączył ją też ze Stanisławem Ignacym Witkiewiczem. Pikanterii dodaje fakt, że żona Witkacego i Lilka były kuzynkami.
Poetką zafascynowała się także muza Skamandrytów, Maria Morska. Zakochana w niej Anna Iwaszkiewiczowa, żona Jarosława, była o Pawlikowską ogromnie zazdrosna.
Zgodnie z popularnym przysłowiem, dopiero trzeci związek małżeński pisarki okazał się trwały. Pilot Stefan Jasnorzewski troskliwie opiekował się żoną w nieuleczalnej chorobie. Jan Lechoń określił autorkę tomików „Niebieskie migdały”, „Różowa magia”, „Pocałunki” „Cisza leśna”, „Śpiąca załoga”, „Balet powojów” – że wymienię bodaj najpopularniejsze – mianem rusałki poezji, zaś Tadeusz Boy-Żeleński nazwał ją „polską Safoną”.