Zawiódł się ten, kto wyruszył na początku września
tego roku do Zielonej Góry na fetę zwaną Winobraniem.
Ta doroczna, dziewięciodniowa impreza
przypomina raczej festyn i z tradycją winiarską ma
coraz mniej wspólnego. I nie dzieje się tak za sprawą
zanikających tradycji, ale sprzecznych wizji zielonogórskiego
święta włodarzy miasta i samych winiarzy.
A miasto – moim zdaniem – to jedno z najpiękniejszych
na zachodzie Polski i najprzyjemniejszych jeśli
chodzi o klimat. W znaczeniu dosłownym i przenośnym.
Przechadzając się tamtejszymi uliczkami można poczuć ślady dawnej
świetności Zielonej Góry. Na wycieczkę w przeszłość warto wybrać się
trasą proponowaną przez Marcina Jerzynka, dzięki czemu będziemy mieć
pewność, że żaden ślad historii nam nie umknie. Autor podsuwa również
inne sposoby poznawania regionu: proponuje trasę zabytków sztuki sakralnej,
trasę „zieloną” po malowniczych parkach i ogrodach z Palmiarnią na
czele, śladami nauki i techniki i oczywiście trasę dla koneserów – śladami
tradycji winiarskich (począwszy od Muzeum Wina aż po winnice zlokalizowane
czasem kilkanaście kilometrów od miasta).
W tym niewielkim przewodniku znalazło się wszystko, co potrzebne
jest by spędzić przyjemnie czas w Winnym Grodzie. A na wskazówkach zawartych w dziale „informacje praktyczne” rzeczywiście
można polegać.