środa, 28 sierpnia 2019
WydawcaPrószyński i S-ka
AutorKrzysztof Potaczała
Recenzent(to-rt)
Miejsce publikacjiWarszawa
Rok publikacji2019
Liczba stron336
Tekst pochodzi z numeru MLKMagazyn Literacki KSIĄŻKI 8/2019

Autor poszerza treść ciągle niezamkniętego rozdziału naszych dziejów. Przymusowe przesiedlenie Ukraińców z południowo- -wschodniej Polski u schyłku lat czterdziestych zeszłego roku zawierają jeszcze niejeden sekret. Krzysztof Potaczała usiłuje między innymi odpowiedzieć na pytanie, czemu władza ludowa zastosowała zbiorową odpowiedzialność wobec blisko 150 tysięcy obywateli polskich narodowości ukraińskiej? Usiłuje przekonać, że nie wszyscy z nich sprzyjali banderowcom. Zapewne ma rację, lecz zdecydowana większość z nich wyciągała jednak pomocną dłoń do Ukraińskiej Powstańczej Armii. Co oczywiście nie usprawiedliwia krwawych niekiedy pacyfikacji przeprowadzanych przez jednostki Ludowego Wojska Polskiego wsparte – nierzadko – oddziałami jednostek sowieckich.

W publikacji, mającej niemały wymiar odkrywczy, czytamy też o działalności podpułkownika Jana Gerharda, późniejszego autora powieści propagandowej „Łuny w Bieszczadach” (zekranizowanej przez reżyserskie małżeństwo Petelskich pt. „Ogniomistrz Kaleń”). Oddziały Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego, którymi komenderował, dewastowały i rabowały wsie, niszcząc zabytki. Skądinąd w książce widnieje fotografia zgliszcz cerkwi wysadzonej w powietrze przez SB w Rajskiem w roku 1980 (sic!).

Potaczała opowiada o bolesnym i nierozliczonym epizodzie polskiej historii z perspektywy archiwaliów oraz poprzez wspomnienia uczestników opisywanych wydarzeń. Świadkowie zgodnie twierdzą, że piekło w Bieszczadach zagościło dopiero po zakończeniu II wojny światowej. Do 1939 roku mieszkający tam po sąsiedzku Polacy, Rusini (termin „Ukrainiec” funkcjonował wtedy z rzadka) i Żydzi żyli w zgodzie.

Podaj dalej
OCEŃ KSIĄŻKĘ