Piątek, 23 grudnia 2016

Kolejnym wątkiem podjętym w raporcie Centrum Cyfrowego było zagadnienie, które najtrafniej opisuje hasło „e-czytanie w codziennym doświadczeniu Polaków”. Jednym z ciekawszych rezultatów tej części badania wydaje się próba stworzenia definicji e-czytania, choć w praktyce oznacza to konieczność wyodrębnienia dwóch typów definicji: pozytywnej i negatywnej.

Pierwsza z nich prezentuje się następująco: E‑czytanie, czyli czytanie e‑booków, elektronicznej prasy, artykułów, portali, w internecie, na komputerze, na laptopie, na telefonie, na czytniku, w przeciwieństwie do czytania w wersji papierowej lub spędzania czasu na Facebooku, to fantastyczny wynalazek, jest łatwiejsze, szybsze, praktyczniejsze, wygodne w sensie organizacyjnym, tańsze, bardzo fajne, naturalne, oczywiste, jak poranna kawa i powietrze, jest dla każdego i dla wszystkich. E‑czytanie wiąże się z brakiem ciężaru, konieczności dźwigania książek, wiąże się też z dostosowywaniem czcionki, dobrą jakością druku i obrazu. Nie ma różnicy w zaspokojeniu wiedzy, informacji w wersji e‑czytania i w wersji papierowej. Niektóre osoby wolą wersję elektroniczną i są w totalnym szoku, że tak dużo osób czyta na e‑czytnikach (54).

Natomiast ujęcie negatywne sformułowano tak: E‑czytanie, czyli zużywanie czasu na czytanie na komputerze lub innych urządzeniach, w przeciwieństwie do czytania w sposób tradycyjny, czytania normalnych gazet i czytania tylko papierowych książek, to ślęczenie przed monitorem, poczytajki, jest niewygodne, problematyczne, kiepawe, bardziej poszatkowane i nie ma końca, nie jest rzeczą intuicyjną i łatwą dla osób starszych, jest formą narzuconą, ma gorszy smak. E‑czytanie wiąże się z brakiem smaku obrazka, koloru, faktury, zapachu papieru, brakiem doświadczania grubości książki,
objętości gazety. E‑czytanie i czytanie tradycyjne niosą inne wartości, wymagają innego skupienia, e-czytanie wybija z toku i rodzi obawy. Niektóre osoby odrzucają, ograniczają lub nie lubią  e-czytania (55).

Uściślijmy – powyższe teksty, zgodnie z przyjętą metodologią, zbudowane są z cytowanych wypowiedzi respondentów. W oparciu o nie autorzy raportu zdecydowali się na sformułowanie odpowiednich definicji syntetycznych. Oto one:

  • E‑czytanie (czytanie e‑tekstów, tekstów dostępnych w wersji i/lub w środowisku cyfrowym) jest realizowane na odpowiednim do tego sprzęcie. Obejmuje zarówno wnikliwy kontakt z tekstem, jak i jego przeglądanie (z wyłączeniem mediów społecznościowych).
  • E‑czytanie charakteryzuje się takimi cechami, jak wygoda i elastyczność (możliwość dostosowania do indywidualnych potrzeb), lekkość, praktyczność, szybkość, niższe koszty, dostępność dla każdego. W aspekcie zdobywania informacji czy rozwijania wiedzy nie różni się od czytania jako takiego;
  • E‑czytanie nie jest tym samym, co czytanie wydań papierowych. Bywa niewygodne, „poszatkowane”, problematyczne, nieintuicyjne, trudniejsze dla osób starszych Kojarzy się z marnowaniem czasu. Mniejsza przyjemność z tej formy czytania, co wynika z braku kontaktu z papierem, odczuwania jego faktury i zapachu, odczucia w dłoni. Wymaga innego skupienia, niekiedy budzi niechęć (56).

W związku z powyższymi ustaleniami, autorzy badania stawiają pytanie, czy e‑czytanie faktycznie różni
się od czytania? Poszukując odpowiedzi, wskazują na opinię czytelników, zdaniem których istnieje różnica formalna, wynikająca z konieczności użycia do tego celu potrzebnego sprzętu. To z kolei ma dwojakie konsekwencje – z jednej strony jest wygodne, zwłaszcza w podróży i poza domem (choć nie tylko), jeśli można korzystać ze smartfona, tabletu lub czytnika. Pozwala oszczędzać wzrok, ale też czas (zwłaszcza przy kupowaniu e‑booków) i miejsce. Z drugiej – wiąże się z rezygnacją ze „zmysłowych przyjemności kontaktu z książką”: jej opracowaniem edytorskim, fakturą, zapachem – czytamy w opracowaniu Centrum Cyfrowego (57).

Badanie podsumowuje zestaw dość śmiałych wniosków, bowiem zdaniem jego autorów: Na postawie uzyskanych danych można potwierdzić, że druki papierowe przestały być dominującym środkiem dostępu do treści tekstowych. Świadomie dokonywany wybór między papierem a e‑tekstem, a także między różnymi typami i gatunkami tekstów (m.in. w zależności od ich długości, jakości, poziomu koncentracji uwagi, celu czytania) zależy od różnych okoliczności zewnętrznych, w tym sytuacji ekonomicznej czytelnika, stylu życia lub pracy zawodowej; dostępnej ilości czasu wolnego i jego jakości, które również zależą od sytuacji osobistej czytelnika; pory dnia, indywidualnych preferencji, a także intensywności czytania. Kompetencje cyfrowe nie stanowią poważnej bariery w korzystaniu z e-tekstów (58).

54, 55, 56, 57, 58 – Małgorzata Kisilowska, Magdalena Paul, Michał Zając „Jak czytają Polacy? Raport
badawczy projektu Zmiany kultury czytelniczej w Polsce w kontekście upowszechnienia e‑tekstów
i urządzeń pozwalających z nich korzystać”, Centrum Cyfrowe, Warszawa 2016.

 

Zrealizowano ze środków finansowych Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego