środa, 23 stycznia 2019
Nowość Wydawnictwa Jaguar

Wyjątkowy, porywający thriller autorki “Nocnego filmu” i “Wybranych zagadnień z fizyki katastrof”. Prawa do produkcji serialu na podstawie książki zakupiła wytwórnia Netflix – ekranizacja w 2019 roku.

Pięcioro przyjaciół. Tylko jedno z nich może przeżyć.
Komu uda się wyrwać z koszmarnej otchłani?
Jaką cenę będzie musiał zapłacić?
Wyjątkowy, porywający thriller, w którym czas
zapętlił się w wiecznym powtórzeniu.

Beatrice i pięcioro jej najlepszych przyjaciół tworzyli świetną ekipę. Ale wszystko zmieniła tajemnicza śmierć Jima, chłopaka Beatrice.

Bee czuje, że nigdy nie pozna prawdy, jeśli nie spotka się z przyjaciółmi. Nie rozmawiała z nimi przez rok od dramatycznych wydarzeń. Podejrzewa, że wiedzą znacznie więcej, niż chcą zdradzić.

Jadąc do domu jednego z nich, młodzi ludzie cudem unikają zderzenia z ciężarówką. Rankiem, po burzy, do drzwi posiadłości puka tajemniczy mężczyzna. Oznajmia, że jest Stróżem, a oni znajdują się pętli czasowej. Żeby przeżyć, muszą zagłosować. Ale przeżyć może tylko jedno z nich, a głosowanie musi być jednomyślne.

Jak sobie poradzą bohaterowie postawieni w tak niezwykłej sytuacji? Czy uda im się wyrwać z niekończącego się, wciąż powtarzającego dnia? Czy zrozumieją reguły rządzące tym miejscem? Czego dowiedzą się o sobie samych?

Marisha Pessl napisała dobrze znane polskim czytelnikom “Nocny film” i “Wybrane zagadnienia z fizyki katastrof”, debiutancką powieść, która cieszyła się ogromną popularnością i otrzymała pierwszą nagrodę Center for Fiction oraz trafiła na listę dziesięciu najlepszych książek roku w “New York Times Book Review”. Mieszka w Nowym Jorku z mężem i dwójką dzieci.

Odwiedź ją na MarishaPessl.com, na Facebooku i obserwuj na Twitterze i Instagramie.

 

Tytuł oryginalny Neverworld Wake
Tłumaczenie Zuzanna Byczek
ISBN 978-83-7686-754-0
Oprawa miękka ze skrzydełkami
Format 140×210 mm
Liczba stron 364
Cena 37,90

Kiedy całą piątką weszliśmy do środka, pijani i przemoczeni, po raz pierwszy poczułam się
wśród nich normalnie. Jak za dawnych czasów.
Dzięki losowi za zepsuty dach kabrioletu.
Otarliśmy się o śmierć i to wydarzenie przełamało lody. I nagle odezwał się dzwonek do
drzwi. Wszyscy usiedliśmy wyprostowani jak struna, patrząc na siebie ze zdumieniem. Policzyliśmy w myślach. Nikogo nie brakowało.
– Ja pójdę – zgłosił się Cannon.
Wrócił po minucie.
– To jakiś staruch. Ma ze dwieście lat.
Sądziłam, że Cannon z nas zażartował, że nikogo tam nie będzie.
Ale był. Starszy mężczyzna. Wysoki i siwy. Nie mogłam dojrzeć jego twarzy w ciemnościach,
zauważyłam tylko, że jest ubrany w ciemny garnitur z krawatem.
– Dobry wieczór. Czym można służyć?
– Będzie lepiej, jeśli wejdę do środka i wszystko wyjaśnię.
– Proszę powiedzieć tu i teraz – odparł Cannon.
– Wszyscy jesteście martwi – oznajmił.

Podaj dalej