Zgodnie z niedawnymi zapowiedziami klubokwiarnia i księgarnia Państwomiasto w sobotę 11 sierpnia przestała działać w lokalu przy ul. Andersa w Warszawie. Jak czytamy w artykule Norberta Frątczaka zatytułowanym „Do widzenia, Państwomiasto”, zamieszczonym w „Gazecie Stołecznej” z 13 sierpnia, „w sobotni wieczór w Państwomieście przed godz. 20 jeszcze wszystko wygląda normalnie. Patrząc z boku, ktoś mógłby pomyśleć, że to impreza sylwestrowa w sierpniu. Tylko że tym razem, gdy ludzie doliczyli do zera i zgasł neon, nikomu nie było wesoło”. – Tu mogłeś przyjść o każdej porze i czuć się jak u siebie – opowiada cytowana w „Gazecie Stołecznej” Urszula, lat 28, która Państwomiasto zapamięta jako miejsce spotkań z siostrą. – Ale nie trzeba było przychodzić z rodziną, żeby czuć rodzinny klimat. Tu było tak zawsze. Czytamy dalej, że „Wiktor Jędrzejewski ze Stowarzyszenia Projekt: Polska, które prowadzi Państwomiasto, zdaje się nie czuć urazy do miasta za kolejną podwyżkę czynszu, która zmusiła klub do wyprowadzki …