Czwartek, 4 października 2018
WydawcaZnak
AutorMarek Górlikowski
RecenzentTomasz Zb. Zapert
Miejsce publikacjiKraków
Rok publikacji2018
Liczba stron480
Tekst pochodzi z numeru MLKMagazyn Literacki KSIĄŻKI 9/2018

Nobla – pokojowego – zapewnił mu pacyfizm. Czy ruch Pugwash, który w połowie lat sześćdziesiątych zeszłego stulecia współtworzył, odgrywając w nim potem kluczową rolę, służył interesom Sowietów? Coraz więcej na to wskazuje, co gruntowanie odsłania autor tej drobiazgowo udokumentowanej książki. Bo nie jest to wyłącznie biografia opisywanego, ale także opowieść o losach jego bliskich, jak również próba odpowiedzi na pytanie, czy Józef Rotblat należał do tak zwanych „pożytecznych idiotów”, czyli naiwnych naukowców idealistów, bezceremonialnie wykorzystywanych propagandowo przez komunistów. Poprzez rozmaite deklaracje, apele, na kongresach i konferencjach popierali rzekomą dobrą wolę Moskwy w kwestii rozbrojenia i denuklearyzacji. Jak pisał o nich Stefan Kisielewski: „walczyli o pokój w renomowanych hotelach, kwaterując w apartamentach opłacanych z kasy kremlowskiej, a potępianie wyścigu zbrojeń towarzyszyło wyścigowi do suto zastawionego stołu”.

Rotblat przyszedł na świat w 1908 roku w Warszawie w rodzinie żydowskiej. Zrazu kształcił się na elektryka, potem edukację nadrobił, uzyskując eksternistycznie maturę i studiując fizykę w Wolnej Wszechnicy Polskiej. Była to uczelnia kształcąca głównie lewaków, na ogół żydowskiego pochodzenia.

Rodzinne miasto opuścił dosłownie kilkadziesiąt godzin przed wybuchem II wojny światowej, udając się na stypendium do Wielkiej Brytanii. Gdy Trzecia Rzesza podbijała kolejne terytoria, otrzymał zaproszenie do udziału w projekcie Manhattan – tajnej pracy nad bombą atomową, prowadzonej w USA. Został dokooptowany po protekcji, gdyż warunkiem było przyjęcie brytyjskiego obywatelstwa, na co nie przystał, akcentując, że nie wyrzeknie się Polski. Próbnej eksplozji jądrowej na amerykańskiej pustyni nie doczekał, ponieważ wcześniej doszedł do przekonania, że walące się Niemcy nie potrafią skonstruować „wunderwaffe” i opuścił projekt. Ponoć nie chciał, by broń jądrowa posłużyła Amerykanom jako warunek do ustalenia wpływu interesów w świecie powojennym.

Nie mniej interesujące od kolei losów fizyka są dzieje jego rodziny, pozostałej w okupowanej przez Niemców ojczyźnie. Częściowo przetrwała, dzięki pomocy katolickich sąsiadów – konkretnie Edwarda Idzikowskiego oraz rodziny Jaworskich. Zginęła za to żona noblisty. Niejasne pozostaje, czemu nie doszedł do skutku jej wyjazd do męża latem roku 1939, ani dlaczego nie powiodła się próba opuszczenia Polski w pierwszych miesiącach okupacji.

Podaj dalej
OCEŃ KSIĄŻKĘ