Czwartek, 25 października 2018
Powieść Wiktora Pielewina

Wszechświat istnieje w nas i tylko w nas. Wszystko inne – to dekoracje

Wiktor Pielewin, uznawany za sztandarowego przedstawiciela drugiej fali rosyjskiego postmodernizmu. Należy do grona popularnych, nie tylko w Polsce, współczesnych, rosyjskich pisarzy. Jego utwory pojawiają się na rynku światowym. Odnaleźć można je w Chinach, Japonii, Stanach Zjednoczonych, we Francji i oczywiście w Polsce. Polscy czytelnicy mogli sięgnąć po przekłady najważniejszych tekstów Pilewina. Jednym z nich, na którym warto się skupić, jest “Miłość do trzech zuckerbrinów”.

W tej książce Pielewin skłania się w stronę problematyki społecznej, zadając istotne, przyszłościowe pytanie. W jaki sposób funkcjonować będzie ludzkość, w której obserwowane jest narastające uzależnienie od wirtualnego świata?

“Miłość do trzech zuckerbrinów” to opowieść wielowymiarowa. Mnóstwo w niej zagadek, metafor i aluzji. Czytelnicy sięgający po tę książkę, szczególnie wertując pierwsze strony, powinni wykazać się odrobiną powściągliwości. Świat nakreślony przez Pielewina jest bardzo charakterystyczny, a momentami może wydawać się trudny do zrozumienia. Dokonanie tego rodzaju przedwczesnej oceny będzie jednak błędem. Gdy zdołamy przebrnąć przez początek powieści, docenimy jej atuty. Nie zabraknie tajemniczości, zabawnych i groźnych momentów. Zdaje się jednak, że najbardziej odczuwalna będzie ironia. Na śmieszność wskazuje przecież już sam tytuł, który pozostaje czytelną aluzją do bajki Carlo Gozziego – “Miłość do trzech pomarańczy”. Fakt, iż na podstawie tej bajki powstała słynna komediofarsa Sergiusza Prokofiewa może być mylący. Pielewin absolutnie nie próbuje „wskrzeszać” mocy tkwiącej w dziele sprzed stuleci. Pisarz czerpie z niej jedynie natchnienie, czyniąc ją punktem wyjścia do rozważań odnoszących się do bardzo współczesnych zagadnień społecznych.

Analizując nie tylko wymowę, ale i konstrukcję tej powieści można uznać, że “Miłość do trzech zuckerbrinów” podzielona została na trzy podstawowe części. Dwie opowieści i jedno opowiadanie.

Fabuła rozpoczyna się dość zwyczajnie. Narrator, który otrzymał w spadku mieszkanie, wyrusza na jego oględziny. Przestrzeń lokalu zdaje się typowa do czasu, aż w trakcie sprzątania zostaje odkryte tajemnicze „Pudełko numer 1”. Wewnątrz narrator znajduje nietypowy zbiór tekstów w większości o tematyce ezoterycznej. Zdumiony i zaintrygowany porzuca dalsze porządkowanie, zasiada w pozycji lotosu i oddaje się medytacji. Nie mija chwila, jak w wyniku kontemplacji uzyskuje trzecie oko, ucho i nos oraz drugie usta. Ta przedziwna metamorfoza wiąże się z uzyskaniem jeszcze jednej dodatkowej „atrakcji”. Jest to zdolność widzenia wszystkiego. Uzyskane moce sprawiają, że może on stać się odpowiedzialnym za równowagę świata Kiklopem. Okazuje się, że zadanie to jest naprawdę proste, choć żmudne i momentami niebezpieczne. Wystarczy wykazać się spostrzegawczością i w porę wykryć „usterkę”, by następnie skorygować powstałe w jej wyniku niewielkie zniekształcenie pomiędzy obszarami wszechświata.

Zapracowany Kiklop w wolnych chwilach znajduje czas na przyjemności. Dla zabawy lubi bowiem zgłębiać umysły innych ludzi. Tą ścieżką docieramy do Kieszy – hipstera. Ten internetowy troll jest miłośnikiem młodziutkich japońskich „siostrzyczek”. Warto zwrócić na niego szczególną uwagę, bo to on ujawni nam przyszłość. Ujrzymy świat rządzony przez trzech Zuckerbrinów. To pasjonujący, a zarazem przerażający „brave new Word”. Istniejący w nim ludzie nieprzymuszenie skazują się na zagładę. Kiesza jest po części niczym matrixowski Neo a rebour. Zadowala go życie w sieci, bo jest w niej przecież wszystko, a nawet nieco więcej. Przestrzeń ta pozwala zyskiwać poczucie zupełnej przyjemności i wolności. Tyle że należy zastanowić się, czy to nie jedyny miraż?

Internet pozwala nam czuć się bezkarnie, nieskrępowanie, szukać i znajdywać odpowiedzi na każde nurtujące nas pytanie. Być może jednak jest to jedynie zmyślna ułuda. Pielewin pisze, że internet to „pulsujący czarny polip”. W stwierdzeniu tym może kryć się wiele prawdy. Mimo wszystko gatunek ludzki jest wysoce niedoskonały. Łakniemy łatwych, banalnych rozrywek. Bywamy leniwi, łatwowierni, a poczucie pełni szczęścia i spełnienia potrafi dać nam zaspokajanie, często w nadmiarze, najbardziej pierwotnych potrzeb. To dlatego w tej powieści autor ukazuje „zgubną siłę” społeczeństwa internetu, konsumeryzmu i niewolnictwa informacyjnego.

“Miłość do trzech zuckerbrinów” skłania do refleksji. Fabuła pełna groteski, ironii, aluzji i czarnego humoru podważa wiele utartych w zbiorowej świadomości prawd, przekonań i światopoglądów. Po lekturze nie sposób nie zastanowić się, kim lub czym jesteśmy? To pytanie, na które warto spróbować sobie odpowiedzieć, nim bez reszty „pochłonie nas” wirtualny świat.

Tekst przygotowany na podstawie recenzji

prof. UAM dr hab. Aleksandry Zywert

Książka do kupienia:

http://tylkorelaks.pl/692-milosc-do-trzech-zuckerbrinow-9788381190923.html

http://www.psychoskok.pl/produkt/milosc-trzech-zuckerbrinow/

http://www.psychoskok.pl/

 

Podaj dalej