Wierzyć się nie chce, ale Jerzy Górzański, poeta, prozaik i eseista skończył 75 lat. Z tej okazji spotkał się w swoje urodziny, czyli 3 grudnia, w Domu Literatury ze swoimi czytelnikami i przyjaciółmi. Na spotkaniu byli Iwona Smolka i Wacław Tkaczuk z Programu 2 Polskiego Radia, Franciszek Maśluszczak, malarz i grafik, Adam Pomorski, tłumacz i prezes Polskiego PEN Clubu, Wojciech Kaliszewski z Instytutu Badań Literackich, Kasper Bajon, utalentowany poeta i prozaik młodego pokolenia oraz wielu innych gości.  Młodość jubilata, spędzoną w dużej mierze na boisku piłkarskim oraz w klubie studenckim „Hybrydy”,  wspominał aktor Stefan Friedmann, krytyk literacki Konstanty Pieńkosz, kolega jubilata z miesięcznika „Literatura”, opowiadał o oryginalności jego twórczości, zwłaszcza tej poetyckiej. Barwne anegdoty z życia autora „Małpiego zamku” przytoczyli krytyk filmowy Rafał Marszałek oraz Maciej Pietrzyk, malarz, aktor i bard „Solidarności” w jednej osobie.  Z uwagi na to, że Jubilat wezwał do tablicy także piszącego te słowa, pozwoliłem sobie na wspomnienie o tym, jak w latach siedemdziesiątych XX wieku czytałem artykuły Górzańskiego o sporcie drukowane na łamach nieodżałowanego tygodnika „Sportowiec”, jak w roku 1985 pisałem recenzję z jego tomu „Święty brud” do miesięcznika „Poezja” …