Poniedziałek, 14 sierpnia 2023
„Miłość Ojczyzny naszym prawem”

Czy budynek Biblioteki Krasińskich w Warszawie znowu się otworzy? Takie pytanie zadaje Wojciech Karpieszuk na łamach „Tygodnika Warszawa”, copiątkowego dodatku do „Gazety Wyborczej” z 11 sierpnia. Powodem do jego postawienia jest informacja, że ciągnąca się latami sprawa reprywatyzacyjna dotycząca tego budynku została właśnie umorzona.

– To wspaniałe miejsce, ma ogromny potencjał. Na pewno ten budynek, tak jak chcieli jego fundatorzy, powinien być przywrócony funkcjom publicznym – powiedziała posłanka Hanna Gill-Piątek, cytowana w artykule Wojciecha Karpieszuka. Budynek dawnej Biblioteki Krasińskich znajduje się przy ul. Okólnik, a więc nieco na uboczu, chociaż w samym centrum Warszawy. Od lat jest opustoszały.

„Robi ogromne wrażenie, przypomina paryskie budowle: toskańskie kolumny, ogromne okna z dekoracjami. Nad drzwiami para aniołów dźwiga kartusz z herbem rodu Krasińskich – Ślepowronem. Attykę na szczycie  zdobi łacińska maksyma”, zachwyca się Wojciech Karpieszuk.  Maksyma brzmi „Amor Patriae Nostra Lex” czyli „Miłość Ojczyzny naszym prawem” i jest dewizą rodową Krasińskich. Obok są sztukaterie przedstawiające wznoszące się do lotu białe orły.

Biblioteka Ordynacji Krasińskich w Warszawie istniała w latach 1844-1944. Jej twórcą był hr. Wincenty Krasiński, generał z czasów napoleońskich, a potem w Królestwie Polskim, ojciec Zygmunta Krasińskiego, wspaniale sportretowany przez Mariana Brandysa w jego popularnych książkach: „Kozietulski i inni” oraz w pięciotomowym cyklu „Koniec świata szwoleżerów”, jaki ukazał się w latach 1972-1979, a potem był kilkakrotnie wznawiany.

Budynek dla zbiorów bibliotecznych i muzealnych Ordynacji Krasińskich przy ul. Okólnik 9 powstał w latach 1912-1914. Jesienią 1913 roku przeniesiono tam zbiory Ordynacji i od stycznia 1914 roku udostępniano je w tymczasowej czytelni. Uroczyście przekazano do użytku całkowicie wykończony gmach Biblioteki i Muzeum Ordynacji Krasińskich w grudniu 1930 roku.

Podczas II wojny światowej biblioteka poniosła pierwsze straty (zburzenie części wystawowej gmachu i czytelni) już we wrześniu 1939 roku, podczas obrony Warszawy. W maju 1941 roku niemieckie władze okupacyjne włączyły ją do Staatsbibliothek Warschau, przeznaczając gmach na Okólniku na pomieszczenie zbiorów specjalnych trzech stołecznych bibliotek: Biblioteki Narodowej, Biblioteki Uniwersyteckiej i Biblioteki Ordynacji Krasińskich. Cenne zbiory złożone na Okólniku w całości, od piwnic po strych, spalili Niemcy 25 października 1944 roku, po kapitulacji powstania warszawskiego wbrew postanowieniom układu kapitulacyjnego z 3 października 1944 roku, zabezpieczającego ochronę zabytków, bibliotek i zbiorów archiwalnych oraz innych dóbr kultury przez okupanta. Łącznie na Okólniku unicestwiono wówczas 26 tys. rękopisów, 2500 inkunabułów, 80 tys. starych druków, 100 tys. rysunków i grafik, 50 tys. nut i teatraliów, obszerne kolekcje map i atlasów oraz dużą część katalogów i inwentarzy. Ogółem w czasie II wojny światowej biblioteka utraciła 62 proc. swoich zbiorów (155 tys. z 250 tys. jednostek). Po wojnie ocalałe zbiory przeniesiono do Biblioteki Narodowej.

Odbudowany gmach w czerwcu 1948 roku przekazano Bibliotece Narodowej i do końca lat 80. poprzedniego wieku działała tam drukarnia na jej potrzeby. Potem został zamknięty „na głucho”, jak pisze Wojciech Karpiszuk. Nad wrotami wejściowymi umieszczono napis „Przebywanie w budynku zabronione. Budynek grozi zawaleniem”.

Autor artykułu przypomina, że od tego czasu „gmach tętnił życiem tylko przez kilka miesięcy w 2012 roku, kiedy weszli do niego, nie pytając urzędników o pozwolenie, społecznicy związani ze Stowarzyszeniem Mieszkańców Ulicy Smolnej. Spontaniczni zaczęli organizować w nim różne imprezy wspólnie ze studentami znajdującego się po sąsiedzku Uniwersytetu Muzycznego im. Fryderyka Chopina”. Cytowany dalej Jarosław Chołoniecki, postać znana z wielu inicjatyw społecznych podejmowanych przez Stowarzyszenie, przekazał, że „przez kilka miesięcy zorganizowaliśmy ponad 500 zdarzeń: koncertów, festiwali, prezentacji”. I dodaje: „nie mogę tego zrozumieć, że przez tyle lat jeden z najpiękniejszych budynków Warszawy stoi pusty. Może w końcu jest szansa, by przywrócić ten budynek mieszkańcom Warszawy i Polski. Zgodnie zresztą z wolą fundatorów”. Postuluje przy tym, „by przynajmniej doraźnie powtórzyć eksperyment z 2012 roku i pozwolić mieszkańcom na organizowanie w budynku oddolnych inicjatyw”.

„Jego właścicielem jest miasto, ale spadkobiercy dawnych właścicieli zgłosili roszczenia. Zawikłana sprawa reprywatyzacyjna trwała od lat 90. i jej końca nie było widać. Spadkobierców było kilkudziesięciu, rozsianych po całym świecie”, wyjaśnia autor artykułu. „Budynkiem zarządza podległy dzielnicy Zakład Gospodarowania Nieruchomościami w Śródmieściu. Urzędnicy, czekając na sądowe rozstrzygnięcia, ograniczyli się jednak tylko do koniecznych prac zabezpieczających, by stan gmachu się nie pogarszał”, dodaje.

Obecny stan sprawy to wydane 31 lipca przez Ministerstwo Rozwoju i Technologii powiadomienie stron postępowania w sprawie zwrotu budynku o jego umorzeniu.

W zakończeniu artykułu czytamy, że „rzecznik ratusza Jakub Leduchowski przekazał, że obecnie trwają rozmowy dotyczące zagospodarowania gmachu, ale decyzje nie zostały podjęte”, a „wiceprezydent Warszawy Tomasz Bratek ogólnie zaznacza, że to jeszcze nie koniec tej skomplikowanej sprawy, choć ministerialne rozstrzygnięcie znacznie je przybliża”.

Podaj dalej
Autor: (fran), fot. wikipedia
Źródło: Gazeta Wyborcza, wikipedia