Druga już część powieści przygodowej
dla młodszych
(choć już nie najmłodszych)
czytelników
reklamowana
jest przez wydawców jako godny następca popularnego także u nas „Mikołajka”.
Nie wchodząc w dywagacje, ile grupa małych poszukiwaczy przygód zwanych Abecelkami ma wspólnego z bohaterem wykreowanym przez duet Semp-Goscinny, śmiało można powiedzieć,
że przy książce nawet tak wiekowy czytelnik jak niżej podpisany może się całkiem nieźle ubawić. Jest bowiem coś prawdziwego w stwierdzeniu,
że dobra literatura nadaje się dla każdego (choć nie zawsze działa to w obie strony). Życzyłbym sobie, by powieść pani Małgorzaty doczekała
się przynajmniej tak obfitej kontynuacji
jak przywoływany już „Mikołajek”.
Zwłaszcza, że dodatkiem do tekstu są jak zwykle urocze ilustracje Joanny Olech. I bez nadętego patriotyzmu
warto podkreślić, że to polska książka.