Arabska wiosna 2011 roku, to rewolucja, której my,
Europejczycy, wciąż nie rozumiemy. Co tak naprawdę
zmieniło się w Tunezji i Egipcie, gdzie odsunięto
od władzy zasiedziałych, względnie, wydawałoby
się, łagodnych despotów? Co dzieje się do
dziś w Syrii, dlaczego mimo dziesiątków, a może
już i setek tysięcy ofiar wojny domowej, europejskie
mocarstwa pozostawiają tam bieg rzeczy samemu
sobie? Względnie najłatwiej jest nam pojąć
rewolucję w Libii, która odsunęła od władzy
– i usunęła z tego świata – satrapę rzeczywiście paskudnego. Kaddafi
stworzył przecież przerażające choć groteskowe państwo policyjne,
mające na sumieniu nie tylko tysiące własnych obywateli, nie tylko
ofiary zamachów terrorystycznych wymierzonych przeciwko Europejczykom,
ale także niezliczonych, i w ogóle rzadko liczonych, ludzi
zabitych i wymordowanych w wojnach toczonych ale także inspirowanych
i podsycanych na całym świecie, a przede wszystkim w Afryce,
którą dyktator w swoim obłąkanym rojeniu postanowił wyzwolić
i podporządkować sobie.
Lindsey Hilsum, słynna brytyjska reporterka telewizyjna była w Libii
od początku rewolucji. Jej opowieść o obaleniu reżimu Kaddafiego łączy
w sobie pasję naocznego świadka wydarzeń ze znakomitym, kompetentnym
nakreśleniem ich tła. Z „Burzy piaskowej” dowiemy się, jak w ogóle
doszło do tego, że prosty chłopak zarabiający wcześniej na chleb produkcją
blaszanych tac i półksiężyców na minarety meczetów, został w wieku
27 lat przywódcą uwielbianym przez własny naród, a i dużą część światowej
opinii publicznej, i jak potem stawał się krwawym i ekscentrycznym
despotą. Autorka uchyla także zasłonę, którą zachodnie mocarstwa
(zwłaszcza Anglia) chętnie by przykryły własne działania, zarówno
te, które pozwoliły Kaddafiemu na zdobycie tak wielkiej władzy, jak i te,
które wcale nie tak jednoznacznie podejmowały w czasie rewolucji.