…i podtytuł „Instrukcja obsługi osobnika płci męskiej”.
Bardzo śmieszne! Już we „Wprowadzeniu”
autorka niby to dowcipnie porównuje nas do psów,
pisząc, że wszelkie analogie kończą się jednak na
podobnej u obu gatunków gotowości, ażeby robić
„to” „w każdym miejscu i czasie – nawet na środku
drogi”. Psy bowiem, w przeciwieństwie do facetów,
są dozgonnie wierne. Wolne żarty! Co innego ptaki
– twierdzi Lauren Frances (jak głosi karta tytułowa,
założycielka Instytutu Badań Romantycznych – samozwańcza
zapewne). Przeciętny facet od ptaka niczym się nie różni!
Nim jednak dotrzemy do wyjaśnienia tej przemyślnej teorii, zasypywani
jesteśmy rozmaitymi mądrościami, z których jedna – nazwana
„Prawem miłości” (he, he) – szczególnie mi się spodobała: „Kobieta
pytająca mężczyznę, z którym sypia, o konkurentki, nie jest wścibska
ani niegrzeczna. W ten sposób będzie mogła się dowiedzieć, jakie ma
szanse na zarażenie się chorobą przenoszoną drogą płciową – lub wydębienie
od niego zobowiązania”. To ja paniom łaskawie odpowiem,
że na tak postawione pytanie 99,99 proc. z nas udzieli odpowiedzi takiej,
jakiej w tej chwili oczekuje partnerka.