środa, 22 marca 2017
WydawcaSonia Draga
AutorDavid Wroblewski
TłumaczenieWitold Kurylak
RecenzentKUBA FROŁOW
Miejsce publikacjiKatowice
Rok publikacji2009
Liczba stron576


Opasła, fantastycznie przełożona, błyskotliwa
i – przede wszystkim – do
głębi przejmująca. Taka jest powieść (debiutancka!)
Davida Wroblewskiego. „Szturmem
zdobyła amerykańskie listy przebojów.
Uhonorowano ją prestiżową nagrodą Los
Angeles Times Book Prize (2008), a Oprah
Winfrey wybrała ją na książkę roku 2008”,
informuje na okładce wydawca (znany ze
znacznie lżejszej literatury, tym większe
więc należy mu się uznanie za eksperymentowanie
ze zdecydowanie wyższych lotów
prozą – nie po raz pierwszy zresztą, gdyż
choćby trzy lata temu książką czerwca była
u nas powieść „Znany Świat” Edwarda P.
Jonesa, za którą autor dostał nagrodę Pulitzera).
Oczywiście – jesteśmy w Ameryce –
prawa do zekranizowania „Historii Edgara”
kupione zostały już przez firmy produkcyjne
Toma Hanksa i Oprah Winfrey, wyroczni
w kwestiach literackich za Oceanem.

Co do fabuły samej powieści, jej bohaterem
pisarz uczynił mieszkającego wraz
z rodzicami na amerykańskiej prowincji,
w stanie Wisconsin (z którego pochodzi
sam Wroblewski), niemego od urodzenia
chłopca („stanowili małą rodzinę żyjącą
w małym wiejskim domu, nie mieli żadnych
sąsiadów, ani też czasu czy miejsca
dla siebie”), z racji profesji rodziców, mającego
niebywały, niemal metafizyczny
kontakt z psami („mieli zdjęcia wszystkich
hodowanych psów, ale ani jednego, które
przedstawiałoby ich rodzinę”). Kluczowym
punktem w historii staje się zamieszkanie
z rodziną Claude’a, brata ojca, za sprawą
którego sielankowe dotychczas życie Sawtelle’ów
– mówiąc delikatnie – komplikuje
się, w konsekwencji czego w niewyjaśnionych
okolicznościach umiera ojciec Edgara,
miejsce którego stara się zająć stryj…
Efektem wszystkich tych zdarzeń staje się
trafiające do lokalnej społeczności ogłoszenie
o treści: „18 czerwca wyszedł z domu
i nie wrócił Edgar Sawtelle, wiek czternaście
lat, wzrost metr sześćdziesiąt osiem,
czarne włosy. Chłopiec
jest niemową,
ale potrafi się porozumiewać
za pomocą
pisma i języka
migowego. Może być w towarzystwie
[i jest – przyp. K.F.] jednego
lub kilku psów (…)”. Od tego momentu
wydarzenia dzieją się szybko, bez reszty
angażując czytelnika.

Proza Wroblewskiego rozkręca się –
trzeba uczciwie przyznać – powoli. Wiele
w niej drobiazgowych, niemal balzakowskich
opisów. Warto jednak przebrnąć
przez nie, by doczekać iście sensacyjnej
kontynuacji. Odrębnym zupełnie wątkiem
jest oddanie oraz analiza niezwykłych relacji,
jakie dzielą Sawtelle’ów z ich czworonożnymi
podopiecznymi. Obserwacjami
Wroblewskiego „psiarze” będą zatem
zachwyceni.

Dla mnie jego powieść to majstersztyk!

Podaj dalej
OCEŃ KSIĄŻKĘ