„Miecz” to już druga‚ obok „Usagiego
Yojimbo”‚ seria wprowadzająca czytelnika we wciąż egzotyczny świat Japonii i jej herosów – samurajów. Wiedza‚ jaką onegdaj przyniosły seriale
typu „Szogun”‚ to jedynie wątła namiastka
kultury‚ która dla Europejczyka nadal pozostaje egzotyczną zagadką – dziwną‚ czasem zachwycającą‚ kiedy indziej – bulwersującą.

Samotny ronin ma tylko jedną możliwość uwolnienia się od klątwy wiecznego życia – musi zabić tysiąc łotrów. Wyrusza zatem na wędrówkę. Jak dotąd wszystko wydaje się znajome i oczywiste. Szybko jednak przestaje – wraz z pierwszymi kadrami starć wojowników‚ gdzie ostrza kling zacierają szczegóły‚ a nawet całość rysunków. Podobnie gdy przyjrzeć się bliżej misternym ilustracjom‚ które niby malarskie obrazy stanowią kulminacje każdej walki. Dostrzec w nich można piękno japońskiej przyrody oraz dostojnych szat‚ jak i poszatkowane ciała czy walające się tu i ówdzie członki.

Manga Sakamury zawiera także coś więcej niźli tylko egzotykę odległego świata. Przynosi powiew fantazji‚ baśni‚ której elementy na równych prawach współtworzą niemalże nabożny kult‚ jakim wciąż wielu darzy wojowników podążających
drogą miecza.