środa, 22 października 2014
WydawcaWydawnictwo Uniwersytetu Rzeszowskiego
AutorKazimierz Braun
RecenzentTomasz Miłkowski
Miejsce publikacjiRzeszów
Rok publikacji2014
Liczba stron276


W rok po opublikowaniu tomu opisującego dzieje długoletniej przygody
z dramaturgią Tadeusza Różewicza – Kazimierz Braun zaprasza do lektury
zbioru poświęconego jego pracom Norwidowskim. Twórczość Norwida
bowiem to równoległa, obok dramaturgii Różewicza, dziedzina pasji inscenizacyjnych Brauna. Dość powiedzieć, że wraz z przerwaniem prac
reżysera nad twórczością autora „Pierścienia wielkiej damy”, po jego wyjeździe
do USA, zainteresowanie tą dramaturgią w Polsce znacznie spadło.
Doliczyć się można zaledwie kilku inscenizacji w ostatnich dziesięcioleciach.
Z tego punktu widzenia mogą dziwić utyskiwania autora na PRL, kiedy jednak
Norwida grywano, nawet jeśli to wymagało pewnych zabiegów.

Braun zasłużył sobie na imię ambasadora teatru Norwida, czemu
już wcześniej dawał dowody nie tylko premierami, ale i jedną z najważniejszych
książek polskiej norwidologii „Cypriana Norwida teatr bez teatru”
(1971). Zbiór „Mój teatr Norwida” wzbogaca tę publikację sprzed
40 lat o dokumentację inscenizacji Norwidowskich Brauna (wraz z fragmentami
recenzji i fotosami), a było ich czternaście, a także o kolekcję
rozproszonych szkiców reżysera o estetyce i poszczególnych utworach
dramatycznych Cypriana Norwida. Teksty te uświadamiają, jak poważny
wymiar kulturowy niosą ze sobą dramaty Norwida, a także wzbogacają
ich analizę. Na uwagę zasługuje w szczególności szkic „Kleopatra
i Cezar wobec historii i współczesności”.

Warto zwrócić uwagę również na krotki szkic biograficzny „Nad
życiorysem Norwida”, w którym Braun akcentuje przemożny wpływ
ubóstwa Norwida na jego życie i stosunek do świata, w tym bolesnego
doświadczenia amerykańskiego, kiedy „rzuciwszy się za Ocean”
daremnie żywił nadzieję na odmianę swego losu.

Tom zamyka monodram „Powrót Norwida”, będący w dużej
mierze montażem tekstów samego Norwida, pochodzących głównie
z jego listów, ale i utworów artystycznych. Monodram daje wyobrażenie
o kondycji psychicznej poety u kresu życia, kiedy znalazł ostatnią
przystań w paryskim przytułku, Zakładzie św. Kazimierza. Kończą
go znamienne słowa: „Jak w życiu, tak po śmierci pozostał bezdomny.
Dziś w waszych sercach dom znajduje”. Może to nazbyt silna nadzieja,
że sprawi to ten monodram, który wciąż nie doczekał się premiery.

Podaj dalej
OCEŃ KSIĄŻKĘ