Piątek, 30 września 2011
WydawcaZysk i S-ka
AutorPaweł Wieczorkiewicz, Justyna Błażejowska
RecenzentTomasz Z. Zapert
Miejsce publikacjiPoznań
Rok publikacji2011
Liczba stron624


Zmarły przed dwoma laty profesor Paweł
Wieczorkiewicz do końca swoich
dni pracował nad syntezą dziejów PRL, której
niestety nie zdążył ukończyć. Jak wielka
to strata, pokazuje zbiór jego esejów dotyczących
właśnie powojennego półwiecza.
Publikował je – razem z ulubioną uczennicą,
Justyną Błażejowską – w specjalnym
dodatku do „Newsweeka”. Teraz ukazały
się one – znacznie rozbudowane – w formie
książkowej. Tom po raz kolejny przekonuje,
iż naukowiec był historykiem prawdziwie
niezależnym: ignorował „poprawnośc polityczną”,
pisząc to, co uważał za słuszne
i prawdziwe. Z niekłamaną przyjemnością
czyta się szkice poświęcone postaciom kolejnych
I sekretarzy KC PZPR („Przedwojenni
komuniści w wąskiej grupie tych, którzy
przetrwali wszystkie zawieruchy dziejowe,
otrzymali w roku 1943 w Moskwie
polecenia utworzenia Związku Patriotów
Polskich, a następnie podległego mu wojska.
Edward Ochab był tam wprost bezcenny,
gdyż jako jeden z nielicznych miał
rzymskokatolickie świadectwo chrztu”),
zdumiewające hipotezy na temat wydarzeń
lat 1956, 1970, 1980-1981, czy też dywagacje
dotyczące ucieczek „za żelazną kurtynę”.
Nie każdą tezę można podzielać, ale
jedno nie ulega kwestii: podczas lektury nie
sposób się nudzić (co, niestety nie stanowi
reguły w rodzimej historiografi i). Dowodem
poniższe
fragmenty: „Józef
Urbanowicz
(późniejszy wiceminister obrony) w stopniu
komandora był zastępca dowódcy Marynarki
Wojennej. Pić lubił: pewnego poranka,
gdy kończył biesiadę, wpadł na pomysł,
by przejechać przez całe Trójmiasto
na Oksywie w pięknym mundurze kapitana
Kriegsmarine. Wrażenie porażające, a szef
kontrwywiadu fl oty Czesław Kiszczak natrudził
się niemało, by przebrać zadzierżystego
politruka we właściwe ubranko,
wypożyczony zaś uniform odesłał do teatralnej
rekwizytorni”.

Podaj dalej
OCEŃ KSIĄŻKĘ