Wtorek, 4 marca 2014
WydawcaZysk i S-ka
AutorLech Jęczmyk
RecenzentTomasz Z. Zapert
Miejsce publikacjiPoznań
Rok publikacji2013
Liczba stron312


Życiowe resume cenionego tłumacza.
Na pierwszy rzut oka chaotyczne
i pełne dygresji. Z akapitu na akapit budzące
jednak coraz większe zainteresowanie.
Przede wszystkim humorem oraz
narracyjną zuchwałością, gdyż nader inteligentny
autor niczego nie owija w bawełnę.

Praca edytorska Lecha Jęczmyka, tłumacza
„Paragrafu 22”, zapewniła mu
– w latach 70. – bytność na zebraniach
Związku Literatów Polskich. „Na forum
związku toczyła się zaciekła walka
ideologiczna między obecnymi a byłymi
członkami PZPR. Na czele dysydentów
stał Wiktor Woroszylski, na czele frakcji
prorządowej Andrzej Wasilewski, zajmujący
prawie wszystkie stanowiska z tym,
co związane z książką, a na wszelki wypadek
miał jeszcze paszport izraelski”.
Z czasem Jęczmyk wszedł do władz tej
wpływowej wtedy organizacji. „Uczęszczałem
służbowo na pogrzeby. Obserwowałem
jak koledzy Żydzi, którzy stanowili
w Związku Literatów większość, gubili
się w niezrozumiałych ceremoniach kościelnych:
wstawania, siadania i klękania.
Kiedyś Irena Szymańska z Czytelnika
dosłownie w ostatniej chwili odciągnęła
Leopolda Lewina od ołtarza, bo stanął
w kolejce do komunii”.

Tę potoczystą i powiedziałbym – prostolinijną
– prozę narrator kończy już
w III RP. „Już, jako człowiek mocno dorosły
w latach 90. poznałem paru naszych
bohaterów z czasów wojny: Hedę »Szarego
«, »Młota«, wspaniałego asa lotniczego
Skalskiego. Po wojnie wszyscy w Polsce
byli torturowani, więzieni, skazywani na
śmierć. I jakoś nikt z nich nie mówił, że
znęcali się nad nimi komuniści czy ubecy.
Zawsze mówili Żydzi. Przypomniało mi się
to w związku z dyskusjami o filmie Bugajskiego
o losach generała Fieldorfa, którego
córka też uważała, że ojca chcieli zamordować
Żydzi. To znaczy rządząca w Polsce
klika Bermana, Minca, Zambrowskiego
i kilkuset oprawców w rodzaju Humera,
Wolińskiej czy Światły”.

Równie gorzka jest puenta tej nietuzinkowej,
wartkiej jak górski potok memuarystyki:
„Jednym z pierwszych posunięć
nowej władzy litewskiej była próba
zniszczenia grobu matki marszałka Piłsudskiego
na Rossie. Wymyślili, że tak
poprowadzą szosę, żeby przeszła przez
ten grób. Stacjonowała jeszcze na Litwie
jednostka sowiecka i jeden z przywódców
wileńskich Polaków udał się do nich
po pomoc. Sowieci przysłali dwa czołgi
i obronili miejsce polskich pielgrzymek,
gdzie leży »matka i serce syna«. (…)
W 2013 roku grób zbezczeszczono. Niesłynący
z odwagi Litwini walczą ze zmarłymi.
Dziś wiem, że być Litwinem to znaczy
nienawidzić Polaków i Polski. Nie
trzeba im odpłacać nienawiścią, ale nie
warto się nimi przejmować”.

Podaj dalej
OCEŃ KSIĄŻKĘ