Dwadzieścia pięć lat temu był Krzysztof Koehler czołowym – obok m.in. Marcina Świetlickiego oraz Marcina Barana – poetą reprezentującym tzw. pokolenie „bruLionu”. Dzisiaj należy do czołowych przedstawicieli poetów średniego już pokolenia. Ma w dorobku kilka dobrze przyjętych zbiorów wierszy, spośród których wymienić trzeba „Nieudaną pielgrzymkę” i „Partyzanta prawdy”, ale także „Porwanie Europy” i „Od morza do morza”, ponadto powieść „Wnuczka Raguela”, libretto opery „Moby Dick”, oratorium „Canticum puerorum”, a ponadto książki naukowe i eseistyczne: „Stanisław Orzechowski i dylematy humanizmu renesansowego”, „Boży podżegacz. Opowieść o Piotrze Skardze”, „Domek szlachecki w literaturze polskiej epoki klasycznej”, „Palus Sarmatica”, wreszcie antologię poezji sarmackiej „Słuchaj mię, Sauromatha”.
Pełnił wiele funkcji, był dyrektorem TVP Kultura, wykładał na Uniwersytecie Jagiellońskim i w Akademii Ignatianum w Krakowie, obecnie jest profesorem Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego, pracuje także w Instytucie Książki. Ale, jak sądzę, przede wszystkim jest poetą. Zbiór wierszy „Kraj Gerazeńczyków” to przykład poezji głęboko osadzonej w tradycji chrześcijańskiej, w Biblii, w Ewangelii. Co jednak ciekawe, poszczególne wiersze, układające się w dwa osobne, ale uzupełniające się cykle: „Wyjście z ziemi niewoli” oraz tytułowy „Kraj Gerazeńczyków”, opatrzone zostały także mottami z Platona, Richarda Rorty’ego, Boba Dylana czy Johna Lennona.
Teksty poetyckie składające się na tę książkę są zatem z jednej strony uniwersalne, z drugiej współczesne, aktualne. To, co najciekawsze i najważniejsze w tej poezji rozgrywa się zatem na przecięciu przeszłości i przyszłości, pomiędzy którymi jesteśmy my, próbujący odnaleźć się w teraźniejszości, w tym, co nazywa się po prostu życiem. O tym wszystkim ciężko jest mówić, bowiem, jak wyznaje podmiot ostatniego wiersza, zatytułowanego „Stojący”: „Starałem się być głosem, wierzyłem, że mogę, / Powiedzieć za nich wszystkich, lecz / Nawet za siebie nie byłem w stanie / Wypowiedzieć słowa”, ale mówić trzeba, bowiem mówiąc, żyjąc, pracując, pisząc – zostawiamy na tej ziemi swój ślad.
Lektura obowiązkowego nie tylko dla tych, którzy ćwierć wieku temu zachłystywali się nowatorską poetyką poetów „bruLionu”.