środa, 22 marca 2017
WydawcaTrio
AutorKarol Jerzy Mórawski
Recenzent(TO-RT)
Miejsce publikacjiWarszawa
Rok publikacji2005
Liczba stron160


W PRL produkowano zaledwie sześć samochodów
osobowych: „warszawꔂ „syrenꔂ „mikrusa”‚ „fiata 125 p”‚ „fiata 126 p” oraz „poloneza”. Dla porównania w Niemczech Zachodnich‚ a więc państwie‚ które nominalnie
przegrało obie wojny światowe‚ w latach 1949-89 wprowadzono masowo na rynek 24 modele aut. Przez grzeczność nie przytoczę, ile samochodów wyprodukowano w tym czasie
nad Wisła i Renem. Kto ciekaw‚ nich sięgnie do książki Karola Jerzego Mórawskiego‚ skrupulatnie omawiającego siermiężną motoryzacje z czasów Bieruta i Gomułki oraz nieco nowocześniejsze
trendy automobilowe widoczne za czasów Gierka i Jaruzelskiego.
Autor ukazuje jak nieprzychylna była początkowo władza
komunistyczna wobec prywatnych posiadaczy aut. To „hobby” znalazło się na cenzurowanym z uwagi na burżuazyjną genealogię. Do 1956 roku trzeba było zresztą mieć specjalne zezwolenie na posiadanie
prywatnego auta. Mogli na nie liczyć jedynie obywatele prawomyślni
i zasłużeni dla krzewienia nowego ustroju jak: Aleksander Ford‚ Stefan Żółkiewski‚ Jan Cajmer czy Grzegorz Lasota. Stosowny kwit, umożliwiający sprowadzenie z Berlina Zachodniego‚ używanego z reguły (ceny nowych nigdy nie były na polską kieszeń) auta, wydawał
osobiście Józef Cyrankiewicz‚ miłośnik czterech kółek, osobiście zasiadający za kierownicą. To ponoć jego naciski sprawiły‚ że w końcu zezwolono na projekt masowego modelu samochodu dla ludu. „Syrena”
okazała się w miarę sprawna. Wyjątkowo przaśny wygląd raził wprawdzie… wszystkich‚ ale zabrakło środków finansowych‚ by zadbać
o estetykę. I tak kosztowała jednak dla przeciętnego Kowalskiego zbyt drogo. W oparciu więc o silnik motocyklowy powstał „mikrus” – wyjątkowy bubel. Kolejnych prototypów, m.in. „warsa”‚ „beskida” i „ogara” nie wprowadzono do masowej produkcji. W ogłoszonym w 1990 roku konkursie pisma „Auto moto car”, „syrena” zyskała tytuł
najbrzydszego samochodu wszechczasów. Być może zasłużenie‚ niemniej wielu rodaków odczuwa do niej sentyment‚ co potwierdza funkcjonujący od kilkunastu lat fan-club entuzjastów tych‚ przyznajmy – szkaradnych‚ maszyn.

Podaj dalej
OCEŃ KSIĄŻKĘ