Poniedziałek, 17 grudnia 2018
WydawcaWydawnictwo Literackie
AutorStefan Szczepłek
Recenzent(pd)
Miejsce publikacjiKraków
Rok publikacji2018
Liczba stron263
Tekst pochodzi z numeru MLKMagazyn Literacki KSIĄŻKI 12/2018

Powszechnie wiadomo, że tytułowa „szkoła falenicka” jest przeciwieństwem „szkoły otwockiej”, ale sam autor pisze, że „nie zna genezy tej nazwy” i chyba „nikt nie zna jej na pewno”. Przyjmijmy, że powiedzenia te powstały jako dawno zapomniany żart i na dobre już dawno się przyjęły dla określenia różniących się stanowisk. „Szkoła falenicka” w tym przypadku nie jest konfrontowana z „otwocką”, a stanowi zapis wspomnień i atmosfery wyniesionej z domu, w którym panowały serdeczne relacje, i ze specyficznego otoczenia, jakie w latach powojennych stwarzała podwarszawska Falenica. Miejscowość ta przeszła przez czas wojny dramatyczną przemianę, bo wcześniej – jak pisał przywołany w książce Antoni Słonimski – należała do rzędu żydowskich miasteczek, jak Hrubieszów, Karczew czy Brody. A po zagładzie żydowskich mieszkańców miała już inny charakter i inny, chociaż też specyficzny, klimat, który opisany z wielką miłością i sympatią jest jednym z bohaterów opowieści.

Po swojej mamie Helenie, która była silną osobowością, autor przejął szczególną cechę łagodności, bo dzisiaj już „nie wypowiada się na komentarze pod swoimi tekstami w internecie, a ostatnio wygrywa ze sobą i udaje mu się już ich nawet nie czytać”. Ten sam ton przebija z jego felietonów w „Rzeczpospolitej”, które dla prawdziwych miłośników sportu są cudowną lekturą, a ich autor niekwestionowanym autorytetem polskiego dziennikarstwa sportowego.

Podaj dalej
OCEŃ KSIĄŻKĘ