Amerykański rząd twierdzi, że fuzja zaszkodziłaby również czytelnikom, dając im mniej książek do wyboru.
Departament Sprawiedliwości twierdzi, że w obecnym stanie rzeczy numer 1 pod względem całkowitej sprzedaży, czyli Penguin Random House, i numer 4, czyli Simon & Schuster, ostro konkurują o nabycie praw do najgorętszych książek. Jeśli pozwoli się im się połączyć, to firma będzie kontrolować prawie 50 proc. rynku, szkodząc konkurencji poprzez zmniejszenie zaliczek wypłacanych autorom i zmniejszenie produkcji i różnorodności.
Penguin Random House, należący do niemieckiej firmy medialnej Bertelsmann, jest zdecydowanie największym wydawcą w kraju. Publikuje ponad 2000 nowych tytułów każdego roku w ponad 90 wydawnictwach. W stajni Penguin Random House są tacy bestsellerowi autorzy jak Barack i Michelle Obama, których umowa pakietowa na ich wspomnienia wyniosła około 65 mln dolarów, Bill Clinton, który otrzymał 15 mln dolarów za swoje wspomnienia, Toni Morrison, John Grisham i Dan Brown.
Z kolei Simon & Schuster publikuje ok. 1000 nowych tytułów w 30 wydawnictwach.
Wielka Piątka – pozostałe trzy to Hachette, HarperCollins i Macmillan – zdominowała amerykańskie wydawnictwa. Stanowią one 90 proc. rynku oczekiwanych najlepiej sprzedających się książek, twierdzi amerykański rząd.
W sprawie fuzji zeznawać ma Stephen King, który krytycznie wypowiadał się w sprawie połączenia gigantów wydawniczych.
Jak podkreśla dziennik, prezydent Joe Biden uczynił konkurencję filarem swojej polityki gospodarczej, potępiając to, co nazywa nadmierną siłą rynkową szeregu branż i podkreślając znaczenie silnej konkurencji dla gospodarki, pracowników, konsumentów i małych firm. Biden, demokrata, wezwał federalne organy regulacyjne, w szczególności Departament Sprawiedliwości i Federalną Komisję Handlu, do większej kontroli połączeń dużych firm.
Proces ma trwać trzy tygodnie, do 19 sierpnia.