Czwartek, 8 lutego 2024
Podwyżki składek ZUS dobijają rodzinne biznesy

Marcin Gałązka, właściciel antykwariatu Zakładka na warszawskiej Pradze, zamieścił na Facebooku wpis: „Jak nazwać system, w którym, prowadząc mały antykwariat, muszę zapłacić 2299 zł składki ZUS?”.

W wypowiedzi dla „Gazety Wyborczej” żali się: „Nie wiem, czy prowadzenie biznesu tylko po to, żeby zarobić na składki i opłaty, ma sens”.

„Prowadzenie takiej działalności to misja. Po wprowadzeniu Nowego Polskiego Ładu cały ubiegły rok zamykałem się na styk. Biznes się spinał z miesiąca na miesiąc. Miałem na czynsz, opłaty, skromne życie no i na ZUS, ten największy kamień” – mówi Marcin Gałązka.

Do tego administracja budynku zapowiedziała mu od kwietnia podwyżkę czynszu. Radykalnie wzrosły też opłaty za energię elektryczną. „Prowadzenie biznesu jest coraz cięższe” – mówi.

Niestety tegoroczne podwyżki składek ZUS dotykają tysiące ludzi na własnej działalności gospodarczej.

Według antykwariusza potrzebny jest powrót do stawek sprzed Nowego Ładu, na który naciska Trzecia Droga. Przed Polskim Ładem składkę zdrowotną przedsiębiorcy liczono od 75 proc. przeciętnego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw. Wszyscy płacili więc jedną stawkę – w 2021 roku wynosiła miesięcznie 381,81 zł. Można ją było odliczyć od podatku, więc realnie płacili 53,03 zł).

„Chciałbym prowadzić Zakładkę do końca życia, ale mam wrażenie, że rządowi nie spina się budżet. Boję się, że śruba będzie jeszcze bardziej dokręcona. I nie wiem, co wtedy będzie. Jak żyć, panie premierze?” – pyta.

Podstawa wymiaru składek zależy od przeciętnego wynagrodzenia za pracę na dany rok. Pierwsza podwyżka miała miejsce 1 stycznia 2024 roku, kolejna przypada na 1 lipca 2024 roku.

 

Podaj dalej
Autor: ET