Wtorek, 2 sierpnia 2005
Felieton Nie ma nic za darmo Zasada jest prosta jak budowa mózgu śląskiego neofaszysty. Chcesz pokazać samochód w telewizji - płać. Chcesz pokazać sok owocowy - płać. Chcesz pokazać czekoladę, piłę łańcuchową, mydło w płynie - płać. Chcesz pokazać dowolny produkt - płać. I nie ma przy tym najmniejszego znaczenia, czy chodzi o telewizję publiczną, czy prywatną. Nie ma, choć powinno mieć. "Gazeta Wyborcza" z typową dla siebie mentorską nutą quasi-intelektualnej naiwności poruszyła temat opłat pobieranych od wydawców w ramach prezentacji książek w telewizji. Za pomocą ciężkiego jak młot kowalski pióra Romana Pawłowskiego zaatakowała czytelników artykułem "Recenzja plus VAT". W artykuliku chodzi o to, że pobieranie opłat od wydawców za omawianie ichniejszych książek na antenie telewizyjnej jest nieetyczne, niesprawiedliwe, nieupoważnione i diabli wiedzą jakie jeszcze. Najwyraźniej autor tych słów, pan Pawłowski, jada na śniadanie tomik poezji Norwida, bo za słono płacącymi za reklamę swych produktów piekarzami jakoś się nie wstawił. Ktoś dowcipny powie - piekarz to nie księgarz, a książka to nie bułka. Zgadzam się. Produkty z piekarni częstokroć bywają bardziej strawne niż te z księgarni. Ot, i cała różnica. W omawianym kontekście. Artykulik z "Gazety Wyborczej" komentowany był na łamach Biblioteki Analiz przez dyżurnego prasożercę, Renka Mendrunia. Nie będę zatem odnosił się do całego tekstu. Po pierwsze, Czytelnicy już go znają, a po drugie - lektura pełnego tekstu powoduje odruchy... niekoniecznie zwane ludzkimi. Ciężką pracę ma ten Renek; tylko współczuć. Warto natomiast odnieść się do kilku zawartych w tekście kwestii. Choćby dlatego, by nie przejść obojętnie obok kompletnej niedorzeczności zmieszanej z jawną ignorancją. W omawianym artykuliku padają sformułowania tak naiwne, iż wydaje się, że tezy konsultowane były w jednym z przedszkoli dla dzieci specjalnej troski. Oto najciekawsze fragmenty: "TVP realizuje swoją misję publiczną za pieniądze wydawców". Widocznie pan Pawłowski nie zauważył jeszcze, że TVP nie realizuje żadnej misji publicznej (choć teoretycznie powinna), tylko realizuje własny program zgodny z wewnętrzną polityką nadawczą. Misja publiczna to tylko taki wyświechtany slogan - chyba jedynie małolactwo i czytelnicy "Gazety Wyborczej" wierzą w te bajki. "Programy o kulturze nadawane w TVP są instytucją zaufania publicznego". Programy są instytucją. Czy zauważyli państwo tę rewelacyjną konstrukcję stylistyczną. Mogła powstać jedynie w "Gazecie Wyborczej"; ewentualnie na zjeździe kombatantów walk o niepodległość Somalii. Może redakcja płaci panu Pawłowskiemu od znaku, więc facet musi "lać wodę", żeby zarobić na chlebuś. No, ale żeby od razu takie dyrdymały wypisywać. Nawet Masłowska by się uśmiała. "Widzowie mają prawo sądzić, że prezentowane tam (w TVP) książki, przedstawienia, filmy czy płyty zostały wybrane ze względów merytorycznych, a nie finansowych". Albo pan Pawłowski dopiero wczoraj wykluł się z jajka i nic nie rozumie, albo po prostu pisze te brednie, realizując pewne wytyczne - swojej niedoinformowanej redakcji lub swego niedoinwestowanego rozumu. Statystyczny widz TVP (nie mówiąc o nadawcach prywatnych) to impregnowany intelektualnie troglodyta o mentalności wodorostu i wrażliwości lawiny. Wyjątkami nie będę się tu zajmował. Taki widz nie tylko nie potrafi dokonać prawidłowego osądu, ale nawet nie wie, czym ów osąd jest. Bezmyślnie konsumuje telewizyjną papkę, pozwalając, by jego mózg wielkości piłeczki ping-pongowej nie podejmował żadnych zbędnych prac konceptualnych. A zatem statystycznemu widzowi jest kompletnie wszystko jedno, czy pokazywana w telewizji książka jest merytorycznie dobra czy zła. Raz, że w dużej mierze (42 proc., jak zbadano) nie wie, czym w ogóle jest książka; dwa, że niejasne są …
Wyświetlono 25% materiału - 542 słów. Całość materiału zawiera 2169 słów
Pełny materiał objęty płatnym dostępem
Wybierz odpowiadającą Tobie formę dostępu:
1A. Dostęp czasowy 15 minut
Szybkie płatności przez internet
Aby otrzymać dostęp kliknij w przycisk poniżej i wykup produkt dostępu czasowego dla Twojego konta (możesz się zalogować lub zarejestrować).
Koszt 9 zł netto. Dostęp czasowy zostanie przyznany z chwilą zaksięgowania wpłaty - w tym momencie zostanie wysłana odpowiednia wiadomość e-mail na wskazany przy zakupie adres e-mail. Czas dostępu będzie odliczany od momentu wejścia na stronę płatnego artykułu. Dostęp czasowy wymaga konta w serwisie i logowania.
1B. Dostęp czasowy 15 minut
Płatność za pośrednictwem usługi SMS
Aby otrzymać kod dostępu, należy wysłać SMS o treści koddm1 pod numer: 79880. Otrzymany kod zwotny wpisz w pole poniżej.
Opłata za SMS wynosi 9.00 zł netto (10.98 PLN brutto) i pozwala na dostęp przez 15 minut (bądź do czasu zamknięcia okna przeglądarki). Przeglądarka musi mieć włączoną obsługę plików "Cookie".
2. Dostęp terminowy
Szybkie płatności przez internet
Dostęp terminowy zostanie przyznany z chwilą zaksięgowania wpłaty - w tym momencie zostanie wysłana odpowiednia wiadomość e-mail na wskazany przy zakupie adres e-mail. Dostęp terminowy wymaga konta w serwisie i logowania.
3. Abonenci Biblioteki analiz Sp. z o.o.
Jeśli jesteś już prenumeratorem dwutygodnika Biblioteka Analiz lub masz wykupiony dostęp terminowy.
Zaloguj się