Poniedziałek, 13 stycznia 2020
Ojciec Harry’ego Pottera i jego wspaniały benefis

Wydawnictwo Media Rodzina zorganizowało w czwartek 9 stycznia wspaniały benefis Bronisława Kledzika z okazji jubileuszu 50-lecia jego pracy zawodowej jako redaktora, wydawcy, nauczyciela i mentora. Odbyła się duża impreza, chociaż w kameralnym gronie 70 osób zaproszonych na kolację do Sali Expo Concordia Design w Poznaniu, w lokalu, w którym kiedyś była drukarnia prasowa. „W gronie dobrych znajomych chcemy wyrazić wdzięczność, przywołać wspomnienia, spuentować minione pięć dekad i pogratulować jubilatowi otwarcia nowego etapu życia”, napisano w zaproszeniu.

W imieniu wydawnictwa spotkanie prowadziła Joanna Nowakowska, wystąpił też sam jubilat. Na postawione sobie pytanie „Kim albo jakim powinien być wydawca?” odpowiedział: „z perspektywy swoich 50-lat pracy zawodowej powiem tak jak noblistka: czuły. Ale czuły wobec kogo? – zapytacie. Przede wszystkim czuły wobec swoich chlebodawców, pisarzy, ilustratorów, tłumaczy, jednym słowem wobec autorów, twórców. Bez nich nie byłoby nas, wydawców” I dalej: „wydawca powinien być czuły wobec swojego czytelnika, bo to do niego adresujemy nasze książki”.

Jubilat szczególnie podziękował swojej żonie Marii, która „okazała mu więcej czułości niż ja jej”, a także Robertowi Gamble, „bez którego nie byłoby Media Rodziny. I nie byłoby naszej historii”. Poinformował też, że od 1 stycznia prezesem zarządu wydawnictwa jest Justyna Kardasz, której zastępcą i redaktorem naczelnym została Joanna Nowakowska.

Prof. Józef Wilkoń mówił głównie o swoich książkach wydanych przez jubilata, w tym o najnowszej zatytułowanej prowokacyjnie „Ach te baby!” – wspaniałym albumie aktów wykonanych palcem na tablecie (!) przez blisko dziewięćdziesięcioletniego (!) artystę.

Piotr Dobrołęcki w imieniu PIK odczytał list od prezesa Włodzimierza Albina, a Olcha Sikorska w imieniu PTWK od prezesa Rafała Skąpskiego. Wystąpił też Robert Gamble, twórca i wieloletni prezes Media Rodziny, który – jak mówi – „ukradził” Bronka z Wydawnictwa Poznańskiego, oraz Ryszard Maćkowiak, kiedyś prezes olsztyńskiej drukarni, a potem związany (i obecnie też) z drukarnią Włodzimierza Skleniarza w Krakowie. Ojcu dziękowała też córka Katarzyna Kledzik-Balicka, jak też Juliusz Kubel z okolicznościowym tekstem w gwarze poznańskiej, który zakończył życzeniem dla jubilata: „Niech mu się Kledzi!”.

Współpracownicy jubilata w tajemnicy przed nim przygotowali z okazji benefisu okolicznościową publikację zatytułowaną „Pan Bronek, czyli jak w Wielkopolszcze było, w sześciu księgach wierszem i prozą” z ilustracjami Józefa Wilkonia odnoszącymi się do monumentalnej edycji „Pana Tadeusza”. Publikacja zawiera teksty przekazane przez kilkudziesięciu przyjaciół.

Było to historyczne wydarzenie rynku książki, które uczestnicy będą długo pamiętać i z pewnością często wspominać.

Bronisław Kledzik rozpoczął pracę w Wydawnictwie Poznańskim w 1968 roku. Przed tym przez dwa lata pracował na Wydziale Polonistyki Uniwersytetu w Poznaniu. Wydawnictwo Poznańskie potrwało do 1992 roku. – Byłem ostatnim redaktorem merytorycznym, który schodził z pokładu tej likwidowanej wówczas oficyny. Jeszcze tylko pani księgowa była. Wszyscy inni już sobie poszli – wspominał Bronisław Kledzik.

Bronisław Kledzik razem z Robertem Gamble zakładali – nieco przypadkiem – wydawnictwo Media Rodzina, gdyż nie mieli innego wydawcy dla tłumaczenia książki „Jak mówić, żeby dzieci słuchały. Jak słuchać, żeby dzieci do nas mówiły” Adele Faber i Elanie Mazlich. W końcu Robert Gamble sfinansował wydanie i książka ta jest bez przerwy „absolutnym liderem w rankingu sprzedaży” Media Rodziny, bo „ma lepsze wyniki niż poszczególne tomy ‘Harry’ego Pottera”, jak przyznaje Bronisław Kledzik.
Na pytanie „jak czyta wydawca?”, jakie Beata Kęczkowska zadała w wywiadzie opublikowanym w „Gazecie Wyborczej” w lipcu 2011 roku, Bronisław Kledzik odpowiedział: „Po wariacku. Najpierw oczywiście pierwsze zdanie. Jak mi się podoba, to pierwszy akapit. Jak ten akapit jest dobry, to pierwszą stronę. Potem pierwszy rozdział. Gdy pierwsze zdanie jest do niczego, następuje koniec czytania. Znam każdą książkę, którą wydajemy. A bardzo dużo czytam takich, których potem nie wydajemy. Taka jest prawda”.

W „Bibliotece Analiz” ukaże się szersze omówienie poznańskiego wydarzenia wraz z wywiadem z jubilatem.

(pd)

Foto Media Rodzina

Podaj dalej