środa, 14 kwietnia 2004
Wszystkie znaki na niebie i na ziemi jednoznacznie wskazują, iż wreszcie na dobre zawitała tak długo wyczekiwana wiosna - beztroski czas radości, zabaw i uciech różnorakich. Najbardziej dobitnym tego przykładem było ostatnie spotkanie wydawców na ulicy Garażowej w Warszawie poświęcone pismom branżowym. Niestety, z ubolewaniem stwierdzam, iż na spotkanie owo zaproszenia nie dostałem; sam sobie zresztą gotując ów los, pozostawanie incognito ma także złe strony. Niewykluczone, że przy najbliższej okazji wkradnę się cichaczem na salę, wmieszam w tłum i przysłuchiwał się będę z zapartym tchem, jak szacowne grono wydawców pastwi się nad moimi felietonami. Relację z wiosennego happeningu u Prószyńskiego zdał mi redaktor naczelny Biblioteki Analiz; i żeby nie było żadnych nieporozumień od razu chcę zaznaczyć, iż relacja ta była na wskroś poważna, pełna refleksji i głębokich wniosków. Renek potraktował całą sprawę niezwykle profesjonalnie, punkt po punkcie opisując przebieg wydarzeń, z troską i godną szefa odpowiedzialnością pochylając się nad tym, co padło pod adresem Biblioteki Analiz; a zwłaszcza jej felietonisty znanego jako pigr. Swoją cegiełkę niewesołych konkluzji dotyczących opinii branżowców na temat mych felietonowych popisów dołożył właściciel dwutygodnika, przesyłając na mój adres e-mail garść merytorycznych uwag, których cytowanie mogłoby urazić co wrażliwsze uszy PT Czytelników. Wysłuchawszy wszystkich opinii, doszedłem do wniosku, że lepiej to chyba w branży księgarskiej nie będzie, ale śmieszniej i owszem. Po przeanalizowaniu całej sprawy uznałem, że warto w ten miły, kwietniowy czas odnieść się do kilku kwestii dotyczących mojej skromnej osoby; tak ażeby ten śmiech był zdrowy i krzepiący. Szkoda, iż zarzuty pod moim adresem nie są kierowane bezpośrednio do mnie (pigr@o2.pl); bo wówczas moglibyśmy podyskutować sobie z oponentami na bieżąco, a tak zmuszony jestem opierać się na sprawozdaniach osób trzecich. Dlaczego piszę pod pseudonimem? Najprostsza odpowiedź brzmi - a dlaczego nie? Moim zamierzeniem było (i jest) przedstawianie opinii, z którymi można się nie zgadzać, lub które można akceptować, a nie wdawanie się w personalne przepychanki. Jak słyszę, jeden z uczestników ostatniego spotkania u Prószyńskiego chętnie by polemizował, ale nie wie z kim. Dowcip ten polega na tym, iż nieistotne są argumenty, liczy się wyłącznie to, kto je wypowiada. Jak wyjaśniali na Garażowej panowie Gołębiewski i Mendruń, bardzo długo trwały między nami negocjacje co do podpisu pod felietonami. Oni chcieli, ja nieszczególnie. W związku z tym, iż nie jestem członkiem zespołu redakcyjnego, a jedynie występuję na łamach BA gościnnie, głosząc własne, i tylko własne, poglądy (jakże często niezgodne z oficjalnymi poglądami dwutygodnika), stanęło - póki co - na moim. Jak dobieram tematy do felietonów? Nic nie jest mi narzucane, sugerowane, czy zabraniane. Wyławiam po prostu absurdy tej branży, a że jest ich prawdziwe zatrzęsienie, problem z wyborem praktycznie nie istnieje. Codziennie ktoś robi z siebie idiotę, codziennie ktoś dokonuje publicznej autokompromitacji (najczęściej nawet nie zdając sobie z tego sprawy), codziennie dzieje się wśród książek coś, co można nazwać radosną twórczością. Nie mam ani szczególnych sympatii, ani zdecydowanych antypatii - staram się być obiektywny. Nie należę do żadnej organizacji, żadnego układu, żadnego towarzystwa wzajemnej adoracji, a od jakiegoś czasu moje związki z branżą mają charakter coraz bardziej okazjonalny; z czego zresztą bardzo się cieszę. Czy felietony podpisywane Pigr powinny …
Wyświetlono 25% materiału - 512 słów. Całość materiału zawiera 2049 słów
Pełny materiał objęty płatnym dostępem
Wybierz odpowiadającą Tobie formę dostępu:
1A. Dostęp czasowy 15 minut
Szybkie płatności przez internet
Aby otrzymać dostęp kliknij w przycisk poniżej i wykup produkt dostępu czasowego dla Twojego konta (możesz się zalogować lub zarejestrować).
Koszt 9 zł netto. Dostęp czasowy zostanie przyznany z chwilą zaksięgowania wpłaty - w tym momencie zostanie wysłana odpowiednia wiadomość e-mail na wskazany przy zakupie adres e-mail. Czas dostępu będzie odliczany od momentu wejścia na stronę płatnego artykułu. Dostęp czasowy wymaga konta w serwisie i logowania.
1B. Dostęp czasowy 15 minut
Płatność za pośrednictwem usługi SMS
Aby otrzymać kod dostępu, należy wysłać SMS o treści koddm1 pod numer: 79880. Otrzymany kod zwotny wpisz w pole poniżej.
Opłata za SMS wynosi 9.00 zł netto (10.98 PLN brutto) i pozwala na dostęp przez 15 minut (bądź do czasu zamknięcia okna przeglądarki). Przeglądarka musi mieć włączoną obsługę plików "Cookie".
2. Dostęp terminowy
Szybkie płatności przez internet
Dostęp terminowy zostanie przyznany z chwilą zaksięgowania wpłaty - w tym momencie zostanie wysłana odpowiednia wiadomość e-mail na wskazany przy zakupie adres e-mail. Dostęp terminowy wymaga konta w serwisie i logowania.
3. Abonenci Biblioteki analiz Sp. z o.o.
Jeśli jesteś już prenumeratorem dwutygodnika Biblioteka Analiz lub masz wykupiony dostęp terminowy.
Zaloguj się