Po aktorach, sportowcach, politykach, muzykach przyszła pora na tancerki.
Mam na myśli memuarystyczny rynek księgarski, gdzie pojawiły się
właśnie wspomnienia legendy polskiego baletu. Jest córką lwowskiego
matematyka Stanisława Mazura, była solistką Teatru Wielkiego i Operetki
Warszawskiej oraz partnerką (sceniczną rzecz jasna) wybitnego
tancerza – a potem choreografa – Witolda Grucy. Po powrocie ze stypendium
w Paryżu założyła zespół tańca jazzowego Fantom.
Ekscentryczne choreografie, które sama tworzyła, przyniosły jej
sławę. Pokazała, jak można tańczyć jazz. Prezes telewizji Włodzimierz
Sokorski mówił z wyrzutem: „Mamy takie piękne polskie tańce ludowe,
dlaczego pani ich nie tańczy?”. W duecie z Gerardem Wilkiem podbiła
serca Polaków. Serca paryżan – powoli i sama.
W zenicie popularności, jesienią 1968 roku (bynajmniej nie w następstwie
Marca) wyjechała z Polski. W Paryżu założyła własną grupę
baletową Mazurowna Ballet, tańczyła z Josephine Baker, była solistką
Casino de Paris, ale też szatniarką, bileterką, kierownikiem budowy,
kelnerką i modelką w paryskiej Akademii Sztuk Pięknych. Mężczyźni
kochali się w niej na zabój (m.in. Krzysztof Teodor Toeplitz i Wacław
Kisielewski), lecz troje dzieci wychowała głównie sama.